mtenis.com.pl

DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 18:48 E tam, w tamtym momencie denerwowało, ale po ostatnim Wimbledonie traktuję to jako mało istotny incydent.

Idę napisać jakiś wstęp, obrażający Nadala przy okazji.

Pamiętam jak robpal pisał przy 4-1 czy tam 5-2, że już jest po ptokach, a jak mu zwróciłem uwagę po meczu, to odpisał, że chodziło mu tylko o pierwszego seta.

Nie no wydawało się, że Fed faktycznie ma spore szanse, przede wszystkim już bez tej presji skompletowania karierowego, ale też i forma obu na to wskazywała, jednak po pierwszym secie już było wszystko jasne.

Stopa tedy mówił, pod koniec meczu, że było mnóstwo opinii i wypowiedzi na temat szans przed spotkaniem, ale rzeczywistość pokazała, że tam jest skrajny beton i pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.

No prawdę mówiąc, to nawet gdyby wygrał pierwszego seta, to i tak Rafa by na 80% ogarnął, może co najwyżej byłaby piątka, a po niej człowiek jeszcze bardziej wkurzony.

Kalka Wimbls15, gdzie najlepsze zostawił w półfinale. Inna sprawa, że w decydującym meczu poziom trudności w Paryżu nie do wyrównania gdziekolwiek przez kogokolwiek.

Masz rację.

Dobry wieczór! Czas na I odcinek nowego formatu RN - taka tarcza antyryzysowa ratująca aktywność na forum w dobie padnemii. Dziś porozmawiamy o tenisistach, którzy w najmocniejszym stopniu zdefiniowali tenis w ostatnich 15 latach.

Są jak ogień i woda. Żelazna kondycja fizyczna, atletyzm, wulkan emocji na korcie, denomiczna siła mentalna, charakter wojownika kontra maestria, nienaganna technika, artyzm w najczystszej postaci, urzekający ale też i bardzo wrażliwy, będący dla milionów kibiców na całym świecie permanentym doświadczeniem religijnym. Jeden wyraża emocje na korcie, drugi je wywołuje jeszcze długo po tym jak światło zgaśnie i chłopcy zejdą do szatni.

U progu sezonu 2004 roku tenis był w raju, później pojawił się on i pokazał nam piekielną otchłań. W Miami mająć zaledwie 17 lat odesłał lidera rankingu bez większej historii, 6-3 6-3.

------------------
Kiedy zaczęła się wasza przygoda z rywalizacją Rogera Federera z Rafaelem Nadalem? Który ich mecz był pierwszym jaki widzieliście? Czy u kogoś z was właśnie ich pojedynek sprawił, że zostaliście z tenisem na dłużej? Zapraszam.

DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:00 Kiedy zaczęła się wasza przygoda z rywalizacją Rogera Federera z Rafaelem Nadalem? Który ic hecz był pierwszym jaki widzieliście? Czy u kogoś z was właśnie ich pojedynek sprawił, że zostaliście z tenisem na dłużej? Zapraszam.

Szczerze? Nie wiem/nie pamiętam, ale bym obstawiał, że oglądałem półfinał RG 05.

Ja nie widziałem dwóch pierwszych spotkań - przy Miami04 wstałem rano i przeżyłem lekki szok. Kiedy był grany finał Miami, trwała żałoba po śmierći JPII i nie było meczu w przekazie otwartym. Widziałem na ls i też tylko się niepotrzebnie denerwowałem.



Oglądałem cały półfinałRG05, czuć było już wtedy, że czas tego meczu tenisowy świat wstrzymuje oddech.

Możliwe, że widziałam wcześniejsze, ale zdecydowanie pamiętam finał Rolanda w 2007 roku. Od tamtego meczu w ich pojedynkach stoję po jednej stronie, wcześniej bywało różnie.

Sowa pisze: ↑21 maja 2020, 20:08 Możliwe, że widziałam wcześniejsze, ale zdecydowanie pamiętam finał Rolanda w 2007 roku. Od tamtego meczu w ich pojedynkach stoję po jednej stronie, wcześniej bywało różnie.

Co się stało, że właśnie po tamtej stronie? Z reguły kibicuje się słabszym.

Dokładnie nie pamiętam mojego pierwszego razu z Fedalem, nigdy tez AŻ takim wielkim zapaleńcem nie byłem jak niektórzy Początkowo zresztą wcale nie kibicowałem RF, a po Wimbledonie 2008 nawet się cieszyłem, że jest nowy mistrz. Dopiero od US Open 2008 albo AO'09 wskoczyłem do szwajcarskiego obozu. Smutny był finał tego spotkania w Australii, poddanie się w 5. secie i ceremonia. Dopiero w ostatnich latach Roger trochę wyprostował tą rywalizację bo przed AO'17 wyglądało słabo.

DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:09

Sowa pisze: ↑21 maja 2020, 20:08 Możliwe, że widziałam wcześniejsze, ale zdecydowanie pamiętam finał Rolanda w 2007 roku. Od tamtego meczu w ich pojedynkach stoję po jednej stronie, wcześniej bywało różnie.

Co się stało, że właśnie po tamtej stronie? Z reguły kibicuje się słabszym.

Jakby to powiedzieć... Ktoś mnie wkurzył swoim wykładem o nieznoszącej sprzeciwu wyższości Federera.

Pierwszego spotkania nie oglądałem. Śledzę rywalizację od Miami 2005. A od półfinału RG już jako kibic tej właściwej strony .

Nazwijcie mnie mainstreamem, ale Fedal w latach 2004 - 2010 to był kosmos. Dalej już "tylko" platyna, z jednostkowymi wystrzałami w stratosferę.

Federasta20 pisze: ↑21 maja 2020, 20:12Dopiero w ostatnich latach Roger trochę wyprostował tą rywalizację bo przed AO'17 wyglądało słabo.

Tak się zastanawiam, który mecz był najpoważniejszą wskazówką w którąstornę to się potoczy. O ile te 2 pierwsze mecz emożna tłumaczyć elementem zaskoczenia i całkowitym brakiem presji ze strony Rafy, RG wiadomo, o tyle Dubaju 2006 nic już nie tłumaczy. To był taki pierwszy mecz, kiedy Federer miał wszystkie karty w ręku, a mecz ostatecznie przegrał.




Do 62 43* i 15-15 pełna kontrola, piękny wolej, który...odwrócił bieg spotkania. Nie odciął Fed jednej z głów rywalowi wtedy.

Też nie pamiętam pierwszego razu, ale już wtedy wiedziałem, że Roger zawsze będzie grał z zabezpieczeniem. Tzn. było widać, że Nadal nie jest z pierwszej łapanki. Zwłaszcza ta defensywa chyba rzucała się w oczy.

Jaki to był słodki chłopiec wtedy. Połowę mojego kibicowskiego serca zdobył ten urok i te różki na korcie.

Tak sobie sprawdziłem h2h i od Madrytu 09 to widziałem chyba każde ich spotkanie, ale wszystko co było przed to albo nie widziałem, albo jest dla mnie mocno rozmyte.

Sowa pisze: ↑21 maja 2020, 20:13Jakby to powiedzieć... Ktoś mnie wkurzył swoim wykładem o nieznoszącej sprzeciwu wyższości Federera.

Latynoska uroda i południowy temperament były tu bez znaczenia?

Miło wiedzieć, że @Thor to Federasta pierwszego sortu.

arti pisze: ↑21 maja 2020, 20:14 Pierwszego spotkania nie oglądałem. Śledzę rywalizację od Miami 2005. A od półfinału RG już jako kibic tej właściwej strony .

Oglądałeś to gdzieś (Miami 05) czy tylko cyferki na starszym słusznym livescorze ze strony ATP?

Chyba oglądałem już ich pierwszy mecz, ale wtedy nie przeczuwałem katastrofy.

Sowa pisze: ↑21 maja 2020, 20:17 Jaki to był słodki chłopiec wtedy. Połowę mojego kibicowskiego serca zdobył ten urok i te różki na korcie.

Skończ robić ten makaron, bo póki masz rękach marmurowy wałek, to nie napiszę tego, co bym chciał.