Btw, Oladipo dziś odpalił 2/15.

OKC dogorywa. -20 na początku trzeciej kwarty.
E:

Z -25 w tej samej trzeciej kwarcie robi się remis przed startem 4tej. Ależ zapaść Jazz, Westbrook oszalał.
COA pisze: E:![]()
Z -25 w tej samej trzeciej kwarcie robi się remis przed startem 4tej. Ależ zapaść Jazz, Westbrook oszalał.
Lakersi sprzed lat, Clippers z Memphis w 2012 (siedmiomeczowa seria, w której Grizzlies byli lepsi w co najmniej pięciu meczach, a wtopili) i Cavs z Pacers rok temu mieli więcej, czyli wychodzi, że chyba czwarty.DUN I LOVE pisze:Podobno ten run Thunder to trzeci "największy" powrót w historii ligi.
Giannis zagrał w tej serii pięć dobrych/bardzo dobrych meczów i dwa kiepskie. Generalnie na całym dystansie trochę rozczarował w defensywie. Obrona pomalowanego mało widoczna, indywidualnie też nie potrafił nikogo zastopować, a Horford to się chyba wręcz cieszył, gdy miał Grecję na plecach, bo albo go punktował albo wymuszał faul. Middleton zagrał rewelacyjnie, ale tak na dobrą sprawę na nim kończy się moc supportu. Bledsoe wyraźnie przegrał matchup z Rozierem, Brogdon poza super ważną trójką w g4, nie wyróżnił się niczym specjalnym, Maker zagrał dwa fajne mecze w domu, żeby na resztę serii zniknąć, Parker miał niezłe momenty, a Hensona rozbolały plecy.Mario pisze:Facet jest już na etapie, na którym powoli kończy się taryfa ulgowa, dostaje osłabionego rywala, któremu dodatkowo w G7 wypada aktualnie najlepszy strzelec, jego druga opcja gra jakąś niemożliwą serię (Middleton zrobił 24,7 pkt na 60% z gry i za trzy - TS 72!!!), a on i tak nie jest w stanie wygrać. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale Giannis zaliczył dużą wtopę i chyba na tę chwile nie widzę go w top 10 ligi. Wiem, że statystycznie się broni, jednak oglądając te mecze, ciężko powiedzieć coś szczególnie dobrego o jego postawie w TD Garden.
Nie no, dajmy spokój, większość winy spada na PG, któremu przez cały mecz uzbierało się więcej strat niż punktów. Westbrook poza Adamsem nie miał w g6 z kim grać. Mowa ciała Melo od początku meczu wskazywała, że on już chce chwycić za wędkę, a George był znowu pasywny i nieskuteczny. W czwartej kwarcie trzeba byłoby znowu wyczarować coś na wzór pogoni z g5, gdyby nie odpowiedź RW na szaleństwa Mitchella z trzeciej kwarty. W zasadzie na jedno wyszło.Mario pisze:Jest jednak różnica w normalnym pociągnięciu, a tym co zrobił Westbrook. Przecież on w czwartej kwarcie odłączył wszystkich od grania, rzucając praktycznie w każdej akcji (wyłączając te kilka, w których PG wziął piłkę i obsłużył Adamsa), więc fajne, że spróbował i w ogóle, ale przy porażce bierze całą winę na siebie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość