Szans za bardzo nie dawano, ale to co wtedy pokazał Jo z Jużnym, to był kosmos, bezbłędna gra i pełna dominacja. Misza był wtedy w życiowej formie, przed AO ośmieszył Nadala 60, 61 i sądziłem, że ma szansę życia w WS. A Tsonga go zmiażdżył.Federasta20 pisze: ↑23 sty 2019, 15:30 W tym roku na wieczór w RLA było 8/10 wygranych faworytów bez straty seta, raz po 4 (gładko w 3 i 4) + Cipas. Fatalnie. W latach 2006-2010 na porządku dziennym było granie na pełnym dystansie we wcześniejszych fazach, a same spotkania elektryzowały sympatyków tenisa. Obecnie Melbourne nadal gwarantuje świetną atmosferę, lecz szlemem zapewniającym najlepsze mecze i rozstrzygnięcia staje się coraz bardziej Wimbledon.
Ja dzisiaj obejrzałem film AO 2008Tak się zastanawiam czy ktoś wtedy dawał szanse Jo z Rafą. Mimo wszystko droga bardziej efektowna - Murray w 1R, Gasquet w 4R, Youzhny w QF, wszyscy z Top 15.
Ciężko to porównać do męki Stefanosa w ostatnim meczu. Oby był jakimś cudem w stanie podnieść poziom gry.