Idealne dwa w jednym - wzorcowa edukacja seksualna i tenisowa za jednym zamachem, jakże błyskotliwie połączona.Wujek Toni pisze: ↑03 lut 2020, 7:36Mam cichą nadzieję, że pozwalasz własnym dzieciom na czytanie swoich forumowych przemyśleń.
Mylisz pojęcia, wyrzucenie prostej piłki to nie to samo, co podjęcie beznadziejnej decyzji taktycznej. Obejrzyj to jeszcze raz i powiedz, że nie widzisz, jak Federer skrajnie sztywnieje przy MP i późniejszych dwóch piłkach. Dla mnie on właśnie zdecydowanie za mało polega na automatyzmach w takich momentach, a za dużo myśli/nakręca się wynikiem. Może nie powiedziałbym jak Robert, że kompletnie nie ma głowy do tego sportu, ale na pewno nie ma tej głowy adekwatnej do poziomu, na jakim rywalizuje, co, zwłaszcza przy rywalizacji z dzisiejszymi dwoma mutantami fizyczno-mentalnymi (ale i kiedyś tak bywało - taki Sampras był pod tym względem skałą, a i Lendlowi czy Borgowi też niczego nie brakowało) daje takie, a nie inne efekty.Wujek Toni pisze: ↑03 lut 2020, 7:36
Zajrzy człowiek tutaj raz na ruski rok, a wałkowane są dalej te same zagadnienia. Naprawdę nie pojmuję przywalania się do Federera o zeszłoroczny Wimbledon. Mam silne podejrzenia, że nawet on nie spodziewał się takiego obrotu sprawy tj. ze dana mu będzie namacalna szansa na odskoczenie odwiecznym rywalom. Myślę, że przy 38 latach na karku i w piątej czy tam szóstej godzinie gry człowiek bazuje juz na czystej adrenalinie i pełnym automatyzmie. Podobnie, gdy Nadal wyrzucił trywialną piłkę w deciderze finału AO 2012. Podejrzewam, że Hiszpan widział już wtedy podwójnie i minimalnie błędna decyzja nie była wynikiem frajerstwa, a zwykłego fizycznego wycieńczenia. Wracajac do Rogera - zawalił kilka kluczowych piłek i się nie udało, trudno. Marginalne porażki są wpisane w ryzyko tego sportu, szczególnie gdy nieustannie trzeba wyrywać zwycięstwa znacznie młodszym i sprawniejszym oponentom. A że Federer nie posiada instynktu zabójcy w starciach z Rafole? To już chyba stało się oczywiste 15 lat temu, natomiast nieustannie przywołuje się ten uszczerbek charakterologiczny Szwajcara z wyraźnym zaskoczeniem, czy wręcz rozgoryczeniem. AO 17 było w tym przypadku raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę, a przecież i tak Roger zbudował stosunkowo bezpieczna przewagę. Gdyby przyszło do gry od stanu 5-5, to można było stawiać dorobek życia swój i wszystkich swoich bliskich na Hiszpana.
Porównując grę Nudnej Trójki (w topowym wydaniu) do sztuki, a ściślej mówiąc - muzyki (jeszcze ściślej: muzyki rockowej/metalowej), Nadal jest jak debiut jakiegoś podziemnego zespołu - dziki i niekrzesany, toporny i dość mocno ograniczony, ale przez tę swoją dzikość dla niektórych fascynujący, a w każdym budzący pewien respekt. Djoko to płyta tego samego zespołu po latach, w dojrzałym okresie twórczości, solidne muzyczne rzemiosło, rzetelne, dopracowane dojrzałe kompozycje bez większych dziur (no, może czasem trochę ;} ), ale i raczej bez wielkich fajerwerków. Federer to natchnione arcydzieło, ale konstrukcja takich wybitnych osiągnięć bywa często delikatna i podatna na urazy, i za następną próbą może zakończyć się wtopą. Ci sami panowie w dzisiejszej dyspozycji - takie płyty zespołu planującego powoli zejść ze sceny, warsztatowo poprawne, ale to nic więcej niż dawne wysokiej klasy utwory podane w dużo słabszej formie, artystycznie nie ma się już czym jarać.
(To by był niezły temat, przynajmniej dla niektórych - Do czego jeszcze można porównać Fab3?).