Szacun dla Ojca Rogera, widać, że szczere. Swoją drogą, że oni potrafili te mecze razem oglądać... Widać jednak zupełnie inne relacje niż z teamem Serba.Kamileki pisze: ↑21 maja 2020, 20:47No więc właśnie. W kolejnych sześciu Szlemach Szwajcar wygrał 4 Szlemy, a Nadal i Delpo po jednym. Następnie Hiszpan wygrał trzy pod rząd w 2010 co robiło wielkie wrażenie, a potem przyszedł pajac. Dlatego nie wiem czy zmiana warty to dobre określenie dla meczu po którym Nadal chodził po dachu: co za sceny
Roger Federer vs Rafael Nadal
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197493
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Tamten Wimbledon 07 jeszcze - to był chyba ostatni i jedyny mecz o prawdziwą stawkę między nimi, gdzie Federer wygral głową, nie będąc wcale lepszym na korcie. Szkoda, że więćej takich gier nie miał - Nadal i Djoko potrafią jednak takie gó*no-mecze wyciągać.
@Kamileki, tamta scena z dachem, cóż, mega wieczór jak pisałem. Zwróciła moją uwagę reakcję taty Federera, który bardzo ładnie wtedy oddał szacunek zwycięzcy.
@Kamileki, tamta scena z dachem, cóż, mega wieczór jak pisałem. Zwróciła moją uwagę reakcję taty Federera, który bardzo ładnie wtedy oddał szacunek zwycięzcy.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
RomantycznieThor pisze: ↑21 maja 2020, 20:45 Jakby nie patrzeć, mamy z Sową olbrzymi sentyment do tej rywalizacji. Żona mnie wyrwała na oglądanie meczu tenisowego.Spojrzałem, siedziało takie rude i malutkie na seminarium u mojej matki, a ona, że uciekł jej autobus i na mecz nie zdąży. Odwiozłem i przepadłem srodze. Więc nawet lubię tego Rafcia. Ale włosy jeszcze mam.


- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197493
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Może gdyby nie był taki przekonany o tym, że Rafa nigdy Rogerowi nie zagrozi, to bym dla zasady nie zaczęła kibicować temu pierwszemu.DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:49Co za historia, a mnie zastanawiało jakim cudem zna teściową dłużej niż Ciebie.Thor pisze: ↑21 maja 2020, 20:45 Jakby nie patrzeć, mamy z Sową olbrzymi sentyment do tej rywalizacji. Żona mnie wyrwała na oglądanie meczu tenisowego.Spojrzałem, siedziało takie rude i malutkie na seminarium u mojej matki, a ona, że uciekł jej autobus i na mecz nie zdąży. Odwiozłem i przepadłem srodze. Więc nawet lubię tego Rafcia. Ale włosy jeszcze mam.

Włączyliśmy sobie ten Wimbledonik. Jest w tym meczu jakaś magia. Ten nastrój oczekiwania i ten ostatni dramatyczny set. Ja wciąż skaczę na "tych piłkach". Po tylu latach.
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197493
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Troche celowo zostawiam sobie AO17 na później


A co wtedy czuliście? Śmiech, żażenowanie, smutek, złość czy zwykłe współczucie?
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Mój pierwszy Fedal na żywo to chyba jak większości, ten w paryski z 2005. Już wtedy się mocno nadenerwowałem, że taki młody byczek tak mocno dobrał się do skóry Szwajcara, ale jeszcze byłem w miarę spokojny, że wyjdzie na "nasze" w kolejnych latach. Potem jednak przyszedł ten Dubaj i już wtedy wiedziałem, że coś jest nie halo w tej rywalizacji. ![:] :]](./images/smilies/%5Bdblpt%5D%5D.gif)
Mimo wszystko przed tymi trzema finałami RG z rzędu miałem jakieś nadzieje i za każdym razem mocno nakręcony czekałem na pierwszą piłkę (najbardziej chyba w 2007 kiedy udało się ograć Rafę w Hamburgu). Długo też nie dopuszczałem myśli, że Hiszpan przejmie królestwo Feda przed tym jak on wygra w Prayżu, no i ten Wimbledon 2008 to było wtedy największe kibicowskie rozczarowanie mojego kibicowskiego żywota.
No ale na szczęście już tak nie jest, bo w zeszłym roku trafiło się #40-15!
![:] :]](./images/smilies/%5Bdblpt%5D%5D.gif)
Mimo wszystko przed tymi trzema finałami RG z rzędu miałem jakieś nadzieje i za każdym razem mocno nakręcony czekałem na pierwszą piłkę (najbardziej chyba w 2007 kiedy udało się ograć Rafę w Hamburgu). Długo też nie dopuszczałem myśli, że Hiszpan przejmie królestwo Feda przed tym jak on wygra w Prayżu, no i ten Wimbledon 2008 to było wtedy największe kibicowskie rozczarowanie mojego kibicowskiego żywota.
No ale na szczęście już tak nie jest, bo w zeszłym roku trafiło się #40-15!

Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Roland w 2007. Powinniśmy im tę historię opisać i zgarnąć jakieś bilety.
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
W czterech spotkaniach Fedala na French Open z roku 2005, 2006, 2007 i 2011 a więc w tych w których Szwajcar urywał po jednym secie szanse na przełamanie przedstawiały się w taki sposób (suma z czterech spotkań):
Federer: 15/54
Nadal: 26/50.
To Szwajcar miał więcej okazji na przełamanie pomimo, że nigdy nie doprowadził nawet do piątego seta. Szczególnie 2011 i 2007 spokojnie mogły pójść na pełen dystans gdyby Fed lepiej rozgrywał brejki.
Federer: 15/54
Nadal: 26/50.
To Szwajcar miał więcej okazji na przełamanie pomimo, że nigdy nie doprowadził nawet do piątego seta. Szczególnie 2011 i 2007 spokojnie mogły pójść na pełen dystans gdyby Fed lepiej rozgrywał brejki.
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197493
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Jak pisałem, chyba najdziwiniejsze rozłożenie nóg przez RF w tamtych czasach.
Przez wiele lat napisaliśmy setki tysięcy postów w internecie na ten temat, ciekawe jak to jest z perpsektywy czasu postrzegane - czy tam faktycznie był mega kompleks czy może najpierw Roger przegrywał na korcie, później przechodziło to na głowę? A może tenis poszedł w taką stronę, że zwyczajnie warunki do gry odpowiadały bardziej Nadalowi? Kiedy przychodziło do gry w Rogerowych warunkach (WTF, szybszy kort np. w Szanghaju) to jednak na luzie Szwajcar sobie pykał.
Tu zagrali obaj bajecznie (top-3 ich meczów):
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Ja tam czułam dumę z Rafcia, że takim jest miłym chłopcem.DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:57
A co wtedy czuliście? Śmiech, żażenowanie, smutek, złość czy zwykłe współczucie?

Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
AO09 i łzy Rogera. Czułem prawie to samo co on. Widziałem jak naprawdę mu zależało i rozpominanie tego zajęło mi jakiś czas. Chyba wtedy do mnie dotarło, że to naprawdę może już iść tylko w jedną stronę. Dobrze, że był ten rok 2017 jednak.
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Od tego meczu nie przepadam za Szwajcarem. Takich scen przegrany nie powinien urządzać i już.DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:57 A co wtedy czuliście? Śmiech, żażenowanie, smutek, złość czy zwykłe współczucie?
W(39):Nicea’11, Kuala Lumpur’11, Sztokholm’11, Eastbourne’12, Winston-Salem’12, Wimbledon’13, Winston-Salem’13, Kuala Lumpur’13, Zagrzeb’15, Winston-Salem’16, Moskwa’16, Pekin'17, Houston'18, Estoril'18, Stuttgart'18, Hamburg'18, US OPEN'18, Basel'18, Buenos Aires'19, Monte Carlo'19, Paryż'19, Australian Open'20, Rio'20, Dubaj'20, Kolonia'20, Paryż'20, Montpellier'21, Miami'21, Eastbourne'21, Cordoba'22, Seul'22, Tokio'22, Adelajda2'23, Wimbledon’23, Hamburg'23, Pekin'23, Szanghaj'23, Basel'23, Brisbane'24
F(26):Newport’10, Szanghaj’11, Paryż’11, Roland Garros’13, Hamburg’13, Toronto’14, Nottingham’16, Paryż'16, Hamburg'17, Paryż'17, Madryt'18, Toronto'18, Estoril'19, Madryt'19, Lyon'19, Tokio'19, Szanghaj'19, Auckland'20, Marbella'21, Genewa'22, QC'22, Adelajda1'23; Doha'23, Roland Garros’13, Kitzbuhel'23, Winston Salem'23
MTT 120 weeks #1
F(26):Newport’10, Szanghaj’11, Paryż’11, Roland Garros’13, Hamburg’13, Toronto’14, Nottingham’16, Paryż'16, Hamburg'17, Paryż'17, Madryt'18, Toronto'18, Estoril'19, Madryt'19, Lyon'19, Tokio'19, Szanghaj'19, Auckland'20, Marbella'21, Genewa'22, QC'22, Adelajda1'23; Doha'23, Roland Garros’13, Kitzbuhel'23, Winston Salem'23
MTT 120 weeks #1
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
W sumie na początku miałem styczność z fedalem głównie w wymiarze wielkoszlemowym i na początku mnie to specjalnie nie mierzwiło, że Hiszpan wygrywał w Paryżu i stawiał opór przy SW19. Uważałem to za normalną rywalizację, gdzie każdy ma swoje bastiony. Pamiętam również dość dobrze masters końcowy w Szanghaju. Jednak prawdziwa historia emocjonalna zaczęła się od spektakularnej porażki w Paryżu oraz symbolicznych ciemnościach na korcie centralnym. Co było deserem, nie trzeba wspominać. Mimo wszystko nadal nie skreśliłem Feda w tej rywalizacji. Nie cieszyłem się z Madrytu 2009, biorąc pod uwagę okoliczności półfinałowe. Cały czas czekałem na rewanż na pełnych prawach na poziomie wielkoszlemowym. I może dlatego bardzo mnie zawiódł Ao 2012, gdzie miałem dość dobre przeczucia przed meczem a i sam późniejszy przebieg spotkania dawał pewne nadzieje( tb 3 seta i gonitwa od 1:6 czy duże pudło przy bp. powrotnym w IV secie- to utkwiło mi w pamięci między innymi). Od tamtej pory już nie miałem żadnych oczekiwań względem tej rywalizacji w szlemie poza płonnymi, romantycznymi przejawami kibicowskiej więzi z Fedem.
Jednak , chciałem głównie zwrócić uwagę na sportowy, symboliczny aspekt tej rywalizacji, który na forum dość często był poruszany. Oglądałem wczoraj "Matkę Joannę od Aniołów" i mam odczucie, że idealnie pasuje do tej rozmowy o Fedalu. Nie była to czarno-biała rywalizacja, gdzie zło mierzyło się z dobrem. I na pewno inny jej przebieg nie uchronił by tenisa od szaroburej przyszłości. Zdecydowanie najgorszym elementem tej rywalizacji była napompowana do granic możliwości otoczka zewnętrzna, która początkowo zagłuszana przez wysoki poziom dramaturgii oraz jakości wielu odbiorcom odpowiadała. Z resztą to samo tyczy się piłki nożnej i narracji wobec poszczególnych graczy, gdzie uderza to jeszcze bardziej, bo to przecież zespołowy sport. I nie winiłbym za to ani Feda ani Nadala, że ta rywalizacja potoczyła się tą drogą.
Chciałem się też odnieść, do rywalizacji stylów i w jakim kierunku podąża sport. Uprawiałem amatorsko tenis stołowy(do 2 godzin gry dziennie, obecnie rzadziej, ale wciąż grywam). W liceum mieliśmy salkę, gdzie mogliśmy po szkole albo na przerwach pykać. Miałem okazję grywać z kółkowiczami(zajęcia dodatkowe) i co mnie zdziwiło, to powtarzalność ich gry. Owszem popełniali mniej błędów, ale paradoksalnie grało się z nimi łatwiej niż z nieokrzesanym bratem, który znacznie częściej przyjmował inicjatywę. Wyniki bywały różne, ale uświadomiło mi to trendy w obecnym sporcie. Co do samej agresywnej gry- nawet w tenisie stołowym, kiedy "winnery" wracają kilka razy w wymianie bywa to irytujące a co dopiero w tenisie, gdzie znacznie ciężej kryć kort.
Reasumując, nie winię ani Feda, że przegrywał z chałupniczym, fizycznym tenisem Hiszpana(to bardzo duże uproszczenie) ani tym bardziej Rafę, biorąc pod uwagę, jak bardzo potrafił niektóre elementy poprawić. Dla mnie ze sportowego punktu widzenia to była po prostu emocjonująca rywalizacja z bolesnym maksimum, jednak równocześnie bardzo żywym dzięki temu. I gdyby nie ta historia, z pewnością ostatni challenge Ao 2017 nie smakowałby tak bardzo.
Jednak , chciałem głównie zwrócić uwagę na sportowy, symboliczny aspekt tej rywalizacji, który na forum dość często był poruszany. Oglądałem wczoraj "Matkę Joannę od Aniołów" i mam odczucie, że idealnie pasuje do tej rozmowy o Fedalu. Nie była to czarno-biała rywalizacja, gdzie zło mierzyło się z dobrem. I na pewno inny jej przebieg nie uchronił by tenisa od szaroburej przyszłości. Zdecydowanie najgorszym elementem tej rywalizacji była napompowana do granic możliwości otoczka zewnętrzna, która początkowo zagłuszana przez wysoki poziom dramaturgii oraz jakości wielu odbiorcom odpowiadała. Z resztą to samo tyczy się piłki nożnej i narracji wobec poszczególnych graczy, gdzie uderza to jeszcze bardziej, bo to przecież zespołowy sport. I nie winiłbym za to ani Feda ani Nadala, że ta rywalizacja potoczyła się tą drogą.
Chciałem się też odnieść, do rywalizacji stylów i w jakim kierunku podąża sport. Uprawiałem amatorsko tenis stołowy(do 2 godzin gry dziennie, obecnie rzadziej, ale wciąż grywam). W liceum mieliśmy salkę, gdzie mogliśmy po szkole albo na przerwach pykać. Miałem okazję grywać z kółkowiczami(zajęcia dodatkowe) i co mnie zdziwiło, to powtarzalność ich gry. Owszem popełniali mniej błędów, ale paradoksalnie grało się z nimi łatwiej niż z nieokrzesanym bratem, który znacznie częściej przyjmował inicjatywę. Wyniki bywały różne, ale uświadomiło mi to trendy w obecnym sporcie. Co do samej agresywnej gry- nawet w tenisie stołowym, kiedy "winnery" wracają kilka razy w wymianie bywa to irytujące a co dopiero w tenisie, gdzie znacznie ciężej kryć kort.
Reasumując, nie winię ani Feda, że przegrywał z chałupniczym, fizycznym tenisem Hiszpana(to bardzo duże uproszczenie) ani tym bardziej Rafę, biorąc pod uwagę, jak bardzo potrafił niektóre elementy poprawić. Dla mnie ze sportowego punktu widzenia to była po prostu emocjonująca rywalizacja z bolesnym maksimum, jednak równocześnie bardzo żywym dzięki temu. I gdyby nie ta historia, z pewnością ostatni challenge Ao 2017 nie smakowałby tak bardzo.
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Współczucie, ale bardziej jednak zażenowanie - sportowiec tej klasy nie powinien aż tak się rozklejać. A na pewno nie zaraz po meczu, na pełnym stadionie ludzi. Sporo mówi o psychice Feda, dobre sceny do analizy mentalności Szwajcara.DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:57Troche celowo zostawiam sobie AO17 na później, ale mam tak samo z tamtym meczem i ilekroć oglądam ostatniego gema, to jestem zdenerwowany jakby to było na żywo.
A co wtedy czuliście? Śmiech, żażenowanie, smutek, złość czy zwykłe współczucie?
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Sam nieźle przeżyłem ten 2009, to co się chłopakowi dziwić. Ale ciarki żenady były.
- Michael Scott
- Posty: 6658
- Rejestracja: 14 lip 2019, 19:21
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Jeśli chodzi o RG, to najbliżej był IMO w 2007 roku, ale po pierwsze - Federera zawiódł fh, po drugie - 1/17 BP to katastrofa, zwłaszcza, że w pierwszym secie było 0/10. Gdyby Szwajcar wyrwał pierwszego seta dla siebie to... i tak sądzę, że Nadal wziąłby dla siebie drugiego i jednak przechylił szale zwycięstwa na swoją korzyść, ale psychologiczna przewaga mogłaby być po stronie Federera. Koniec końców wyszedł z tego naprawdę dobry mecz. Może to właśnie wtedy Roger zdał sobie sprawę, że nie wygra RG dopóki Hiszpan będzie na korcie?
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Ale właśnie te łzy najbardziej mi uświadomiły, że jest po prostu człowiekiem.
- Michael Scott
- Posty: 6658
- Rejestracja: 14 lip 2019, 19:21
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
No właśnie, jestem ciekaw jakby wyglądał Twój ranking (oraz Wasz oczywiście) najlepszych Fedali w historii. Top3 z podziałem na WS-y i całą resztę, żeby nie było za łatwo.
Re: Roger Federer vs Rafael Nadal
Powtórzę się, ale to moim zdaniem jeden z piękniejszych momentów w historii sportu, poza tym później wpadł RG, Wimbl, AO... Nie mam do tych łez pretensji najmniejszych.Kamileki pisze: ↑21 maja 2020, 21:02Współczucie, ale bardziej jednak zażenowanie - sportowiec tej klasy nie powinien aż tak się rozklejać. A na pewno nie zaraz po meczu, na pełnym stadionie ludzi. Sporo mówi o psychice Feda, dobre sceny do analizy mentalności Szwajcara.DUN I LOVE pisze: ↑21 maja 2020, 20:57Troche celowo zostawiam sobie AO17 na później, ale mam tak samo z tamtym meczem i ilekroć oglądam ostatniego gema, to jestem zdenerwowany jakby to było na żywo.
A co wtedy czuliście? Śmiech, żażenowanie, smutek, złość czy zwykłe współczucie?
Ostatnio zmieniony 21 maja 2020, 21:07 przez Kiefer, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości