Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
sheva pisze:Wie ktoś ile ma potrwać ta dziwna pokazówka z Adamem Sandlerem w roli głównej, którą organizatorzy zafundowali na początek sesji nocnej?
Jeśli jest tak dobry jak Justin Bieber w kosza, to szybko z Johnem pozamiatają Kuriera, i tego drugiego, co go nie znam
Z niecierpliwością, wyczekuje pojedynku Janka z Ferrerem. Jak zostało tu przypomniane Tipsarowi przytrafił się jeden słabszy mecz podczas Us open, miało to miejsce w pierwszej rundzie z wiernie odwzorowanym klonem Chardye'go (będzie okazja przyjrzeć się mu w Szczecinie, Rufinowi jasna sprawa). Od drugiej rundy ekscentryczny Serb ma niewiarygodny wręcz serial 9-0! I trzeba powiedzieć że jest to efekt naprawdę solidnej, i rzetelnej gry. Słowem, pokazał wyborną formę w ostatnich dniach. Niestety problem jest tego rodzaju, że jego rywal również w pierwszych czterech grach zademonstrował swój nieprzeciętny potencjał.
Cóż w mojej opinii filozofie gry to oni mają całkiem podobne, umiejętnościami ten niżej klasyfikowany nie odbiega aż tak od reprezentanta Top5, i wg. mnie fundamentalne pytanie dla tej rywalizacji brzmi; jak będzie pracowała głowa Tipsarevicia.
Joao pisze:Nie widzę innej opcji niż Murray na prezydenta !
Nie może być. Wtedy będę musiał zacząć wierzyć, że potrafi
A realnie, ma duże szanse. Żaden z graczy, którzy pozostali w grze nie prezentuje jakiejś wybitnej formy. Więcej bym napisał, żaden z nich nie gra równo, każdy ma krótsze lub dłuższe chwile słabości. Na żadnego bym kasy nie postawił.
Niektórzy postawili przed turniejem i teraz zaczyna się faza lekkiego zaniepokojenia, które szybko może przejść w panikę, jeśli DelPo dziś w nocy coś odwali.
DUN I LOVE pisze:Federer w ogóle sprawiał cały czas wrażenie kogoś, kto nie będzie gryzł kortu, żeby wygrać ten turniej. Nie chodzi mi o nocny mecz, bo tu wyraźnie przegrał i niewiele mu wychodziło, ale o jego zachowanie i wypowiedzi przed spotkaniami.
Nie za bardzo rozumiem. Jeszcze podczas RG pisałeś, że czułbyś się oszukany, gdyby tenisiści wychodzili na kort i nie planowali dać z siebie wszystkiego, teraz twierdzisz, że Fed to wczoraj zrobił (bo nie jestem w stanie inaczej zrozumieć, "nie będzie gryźć kortu, żeby wygrać ten turniej")
Nie przypominam sobie, żeby Szwajcar podczas Wimbledonu na każdym kroku powtarzał, że przyjechał tylko po zwycięstwo, bla, bla - to nie boks. A pierwsze rundy w Londynie pokazywały wręcz, że raczej przyjechał pozwiedzać, a nie walczyć o końcowy triumf.
Przyznam, że dziwi mnie teza o braku motywacji. Szwajcar przez 2,5 roku czekał, aż Rafole spuści z tonu, a teraz, gdy wreszcie jest szansa na to, żeby taki stan rzeczy się utrzymał, to nie jest gotów "gryźć kortu"? Męczył się jak głupi na RG, kopiąc w cegle z przeciętniakami i odrabiając straty z Delpo, a z Berdychem nie był gotów iść na noże?
Pamiętam, że z marszu nie zgodziłem się ze stwierdzeniem jonathana odnośnie semi RG, choć nie mogę zaprzeczyć, że mając przed sobą rozgrywki na kortach trawiastych, szukanie zaciętych pięciosetówek na wolnej cegle z Djokoviciem i Nadalem mogło się Rogerowi specjalnie nie podobać i w trzecim secie tego meczu rzeczywiście dał już sobie spokój. Totalnie nie odniosłem takiego wrażenia w meczu z Berdychem, gdzie starał się walczyć do końca.
Wytłumaczenia porażki są proste: ilość zagranych spotkań, co sympatycy Szwajcara jednocześnie dumnie wypinając pierś i bojąc się o każdy mecz na każdym kroku powtarzają (oczywiście mogły go też boleć plecy). No i od dłuższej chwili wiadomo, że Federer rozgrywa turnieje tak, żeby być na najwyższych obrotach w półfinale i finale, a nie na poziomie QF. Tym razem się nie dało przerzeźbić i chwała Berdychowi, że nie płakał w ręcznik po zaprzepaszczeniu szansy w secie trzecim, tylko dalej stawiał twarde warunki. Cóż, często go bronię podczas forumowego rzucania błotem (choć nie przeczę, że ciężko pracuje na image mięczaka, chama i luzera) i cieszę się, że znów był w stanie powalczyć z kimś z czołówki. Kwestia tego, że grał z Federerem jest drugorzędna. On na te mecze z Top 4 zawsze się naprawdę bardzo mobilizuje i chce zagrać jak najlepiej. Inna sprawa, że najpierw musi do nich dojść, a i tak efekty są - delikatnie mówiąc - różne.
Mam też wrażenie, że jeśli Szwajcar poczuje, że gra w tenisa go nie jara, to natychmiast odwiesi rakietę na kołek. Jest w takim wieku i tyle wygrał, że już do niczego się nie będzie zmuszać.
Robertinho pisze:Niektórzy postawili przed turniejem i teraz zaczyna się faza lekkiego zaniepokojenia, które szybko może przejść w panikę, jeśli DelPo dziś w nocy coś odwali.
Wczoraj Federer rzeźbił w gównie gorzej niż Nadal w Lądku Zdroju. Mógłbym się zgodzić z tezą, że formę szykował na semi i finał - to jest zresztą w przypadku najlepszych dość oczywiste.Ale nie uważam aby do tej pory w turnieju prezentował taki piach jak dzisiejszej nocy.
Tezę o nadmiarze rozegranych spotkań można by obronić gdyby nie to, że Roger miał akurat zafundowaną przez Fisha i pogodę dłuższą przerwę w turnieju.
Ja tam uważam, że przegrał to w głowie. Nie było w nim widać koncentracji. Nie widziałem złości po przegranych punktach. Wyglądało jakby na korcie było tylko ciało a duch zupełnie gdzie indziej.
Może to koniec kariery Andy'ego tak na niego wpłynął ? W końcu w takich momentach często na człowieka spływa jakaś dziwna aura przemyśleń.
SebastianK pisze:
Tezę o nadmiarze rozegranych spotkań można by obronić gdyby nie to, że Roger miał akurat zafundowaną przez Fisha i pogodę dłuższą przerwę w turnieju.
To nie ma znaczenia. Po takiej dawce grania trzeba dłuższej regeneracji, mierzonej w tygodniach, a nie dniach.
Nie licząc dogorywających Hewitta i Ferrero, Berdych i Ferrer to chyba jedyni tenisiści spoza Top 4, którzy osiągnęli półfinały trzech różnych Szlemów. Czech nawet na trzech różnych nawierzchniach.
robpal pisze:Nie za bardzo rozumiem. Jeszcze podczas RG pisałeś, że czułbyś się oszukany, gdyby tenisiści wychodzili na kort i nie planowali dać z siebie wszystkiego, teraz twierdzisz, że Fed to wczoraj zrobił (bo nie jestem w stanie inaczej zrozumieć, "nie będzie gryźć kortu, żeby wygrać ten turniej")
Cały czas to podtrzymuję, Robpal. O coś trochę innego mi chodzi. Roger założył sobie kilka celów na ten sezon i kiedy już je wszystkie zrealizował, to trudno po czymś takim o pełną koncentracją i wyzwolenie motywacji. Nawet jak człowiek bardzo chce, to często w podświadomości zakrada się rozluźnienie i ciężko jest to szybko wyrzucić z głowy. Naturalnie, Roger wyszedł na kort wygrać wczorajszy mecz, nie udało się i trzeba oddać, że przełknął to bardzo łatwo - podobnie jak klęskę w olimpijskim finale.
SebastianK pisze:Ja tam uważam, że przegrał to w głowie. Nie było w nim widać koncentracji. Nie widziałem złości po przegranych punktach. Wyglądało jakby na korcie było tylko ciało a duch zupełnie gdzie indziej.
Mniej więcej o to mi chodzi, co wcale nie oznacza, że się podłożył i nie chciał tego meczu wygrać.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
MTT - tytuły (34) 2025 (4) Rzym M1000, Madryt M1000, Acapulco, Buenos Aires 2024 (3) Pekin, US Open, Halle, 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril