Jerzy Janowicz

Sylwetki polskich graczy.
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

Janowicz: Na początku sezonu marzyłem o pierwszej setce...
Spoiler:
http://tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 1,289.html


Janowicz stał się gwiazdą mediów
Spoiler:
http://tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 1,289.html
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

Janowicz - nowy tenisowy generał

Obrazek

Jerzy Janowicz przegrał finał z Davidem Ferrerem, ale po tygodniu marzeń awansuje do pierwszej trzydziestki rankingu ATP i będzie rozstawiony w Australian Open!

Jerzy Janowicz mimo porażki z Hiszpanem Davidem Federerem 4:6, 3:6 kończył występ w Bercy szczęśliwy jak nigdy. Jako człowiek znikąd przybył tu przebrnąć eliminacje, a dziś po „oskalpowaniu" kilku gwiazd z Andym Murrayem na czele wylatywał z lotniska de Gaulle'a z trofeum za drugie miejsce. – Tak jak słynny francuski generał będzie kiedyś robił wielką politykę – pisano na tenisowych forach. Przenośnia, ale jakże trafiająca do serca.

Wkrótce urodziny

Na konto Jerzego Janowicza po turnieju w Paryżu trafił prawie milion złotych, co na pewno pomoże mu spokojniej zaplanować karierę. Gdy wczoraj podczas dekoracji Polak stanął obok sięgającego mu do ramion Hiszpana, na jego twarzy dało się dostrzec radość, optymizm, nadzieję. Nasz tenisista w pewnym momencie spontanicznie wyrwał Davidowi Ferrerowi mikrofon i w sympatycznym stylu zapewnił, że jak najszybciej postara się o rewanż. 13 listopada skończy 22 lata. Przed nim wspaniała przyszłość.

– To był mój ósmy mecz, jego dopiero piąty. Cóż, jestem tylko człowiekiem – mówił po spotkaniu Jerzy Janowicz. – David Ferrer rozegrał świetny mecz, widać było jego doświadczenie, potrafił opanować nerwy – komplementował przeciwnika.

– W niedzielę syn czuł już olbrzymie zmęczenie, w nogach miał już przecież ponad tydzień rywalizacji – dodał Jerzy Janowicz senior. – W poniedziałek zaczniemy rozmawiać też o spa, masażach i bioprądach. Junior odpocznie, a po krótkiej regeneracji zaczynamy przygotowania do Australian Open – zapowiedział tata największej rewelacji turnieju. Na początku tego sezonu Jerzy Janowicz nie poleciał na antypody, bo na wyprawę na koniec świata jego ani jego rodziców nie było po prostu stać. Teraz sytuacja zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

– Jerzy Janowicz finał przegrał, ale ta impreza w jego wykonaniu i tak była arcydziełem – ocenili jego występ dziennikarze „Tennis Channel". Wszyscy przypominali, że takie szalone szarże w turniejach z serii ATP 1000 zdarzają się sporadycznie. Od tej najbardziej spektakularnej, w wykonaniu Roberto Carretero w Hamburgu, minęło już ponad 16 lat.

W cieniu czwórki

Polaka zatrzymał wczoraj inny tenisista z Półwyspu Iberyjskiego. David Ferrer ma już 30 lat, w tym sezonie odniósł już siódme turniejowe zwycięstwo, lecz paryskie drzewko (główną nagrodę) zapamięta na pewno na długo. – Wygrałem, bo nie spotkałem w finale Rafaela Nadala, Rogera Federera, Nowak Dżokovicia lub Andy'ego Murraya – przyznał po finale tenisista z Walencji. Zawsze pozostawał w cieniu „wielkiej czwórki". – Nie jestem już młodzieniaszkiem, ale chcę się cały czas doskonalić. Może nie tylko dla Jerzego Janowicza, ale i dla mnie będzie to jakiś przełom? – zastanawiał się Hiszpan.

– David Ferrer to świetny, superszybki i superwytrzymały rywal. Słyszałam, że przed każdym meczem robi godzinną rozgrzewkę biegową – opowiadała Katarzyna Nowak, była najlepsza polska tenisistka, dziś komentatorka Polsatu. Nie bez powodu Ferrer nosi przydomek „Speedy". W niedzielę zdecydowanie najlepiej z wszystkich rywali radził sobie ze skrótami Polaka. Uderzenie, które w półfinale z Gillesem Simonem okazało się kopalnią punktów, tym razem nie było tak skuteczne.

Wszyscy mu się kłaniają

– Jerzemu Janowiczowi za ten występ i tak należą się jednak olbrzymie gratulacje – mówiła Nowak. – Znalazł się w wirtualnym świecie, w którym nagle z dnia na dzień wszyscy zaczęli mu się kłaniać. Odnalazł się w nim perfekcyjnie, zafundował nam coś absolutnie wyjątkowego. W takiej sytuacji naprawdę trudno ochłonąć, więc nie dziwię mu się, gdy mówi, że wciąż w to wszystko nie wierzy. Podoba mi się jeszcze jedno: ten chłopak niczego nie udaje, nie tonuje, nie maskuje. Jego emocje i wzruszenie są od początku do końca prawdziwe – tłumaczyła. I podkreślała też ogromną rolę fińskiego trenera olbrzyma. – Jemu też należą się podziękowania. Dobrze, że Kim Tiilikainen mieszka z nami w Polsce!
http://tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 2,289.html
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 51324
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Barty »

05.11.2012

Najwyższy ranking w karierze: 26
Tytuły (30):
2025: Miami 2024: Montreal, Bazylea 2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (38):
2025: Barcelona 2024: Brisbane, Cordoba, Estoril, WTF Turyn 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Awatar użytkownika
Rodżer Anderłoter
Posty: 3914
Rejestracja: 16 maja 2012, 17:29

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Rodżer Anderłoter »

Odwieczny props dla Mezo aka Jacek Mejer hahaha



Obrazek
sheva
Posty: 2773
Rejestracja: 02 sie 2011, 17:20

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: sheva »

Jurek dziś wieczorem będzie gościem Moniki Olejnik na kanale TVN.
http://www.sportowefakty.pl/tenis

MTT Rank -4 (High Rank -2)

W: Winston-Salem '14 Newport '14 Brisbane '14 Shanghai '13 Beijing '13 Wimbledon '12 Rome '12 Madrid '12 Basel '11 Dubai '11 Sydney '11 Kuala Lumpur '10
F: Bercy'14 AO '14 Eastbourne '12 Barcelona '12 Munich '12 Beijing '11 Bercy '09
SF: Barcelona '14 Stockholm '13 Paris-Bercy '12 Toronto '12 Vienna '11 LA '11 Valencia '10 Moscow '10 Hamburg '10 Belgrade '10 Brisbane '10
Awatar użytkownika
RuchChorzów
Posty: 1043
Rejestracja: 03 sie 2011, 18:43

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: RuchChorzów »

Janowicz nie został "odkryciem roku"
Rewelacyjny występ w turnieju BNP Paribas Masters nie wystarczył Jerzemu Janowiczowi do tytułu "objawienia roku" ATP. Wyróżnienie to przypadło słowackiemu tenisiście Martinowi Kliżanowi.
http://sport.wp.pl/kat,1840,title,Janow ... omosc.html
RUCH CHORZÓW
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 51324
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Barty »

Rodżer Anderłoter pisze:Odwieczny props dla Mezo aka Jacek Mejer hahaha


Ten "kawalek" mial tyle negatywnych komentarzy (ok. 90%), ze zlikwidowano mozliwosc ich dodawania. :]
Tytuły (30):
2025: Miami 2024: Montreal, Bazylea 2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (38):
2025: Barcelona 2024: Brisbane, Cordoba, Estoril, WTF Turyn 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Awatar użytkownika
Rodżer Anderłoter
Posty: 3914
Rejestracja: 16 maja 2012, 17:29

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Rodżer Anderłoter »

W "swoim stylu" komentarza na temat tego limeryku udzielił pan Popek Monster vel Król Albanii (scaryfication, hipsterzy)
Awatar użytkownika
Samurray
Posty: 1601
Rejestracja: 26 lip 2011, 17:30
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Samurray »

http://eurosport.onet.pl/wiadomosci/nie ... omosc.html

Nie posunę się do tego, żeby wkleić artykuł z onet.pl, ale tytuł jest skandaliczną manipulacją, Harrison oficjalnie ustąpił miejsce Janowiczowi (#1 ALT) 16.10. Powoli zaczyna mnie irytować nadmierna obecność tenisa w mediach.
I can cry like Roger, just a shame I can't play like him. AM
Awatar użytkownika
asiek
Posty: 624
Rejestracja: 19 lip 2011, 22:08

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: asiek »

Samurray pisze: Powoli zaczyna mnie irytować nadmierna obecność tenisa w mediach.
Mnie to wręcz wkurza. Niby zawsze oczekiwałem sukcesów polskich tenisistów i tym samym popularyzacji tenisa w mediach. Doczekałem się ale nie spodziewałem się, że to tak będzie wyglądać. Szukanie taniej sensacji (tj. cała historyjka o rodzicach Janowicza) i ta cała nagonka, kreowanie na siłe gwiazdy nie wiadomo jakiego kalibru, rozpływanie się, podniecanie. Media to jednak wielki chłam. Ciesze się, że rozgrywki się kończą, bo do stycznia wszystkie tabloidy o tym zapomną.

Fajnie, że mamy Janowicz osiągnął taki sukces, podoba mi się jego charakter, spontaniczność ale boje się, że człowiek, który w tydzień jest pod takim naciskiem mediów po prostu nie wytrzyma psychicznie i się spali. Oby tak nie było.
Awatar użytkownika
jaccol55
Posty: 18134
Rejestracja: 15 lip 2011, 8:59
Lokalizacja: Grochów

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: jaccol55 »

asiek pisze:Fajnie, że mamy Janowicz osiągnął taki sukces, podoba mi się jego charakter, spontaniczność ale boje się, że człowiek, który w tydzień jest pod takim naciskiem mediów po prostu nie wytrzyma psychicznie i się spali. Oby tak nie było.
Wygląda na faceta mocno stąpającego po ziemi, więc ma pewnie spory dystans do tego całego sztucznego (poniekąd) szumu wokół niego.
Awatar użytkownika
Saboteur
Posty: 4711
Rejestracja: 01 sie 2011, 11:59
Lokalizacja: Freie Stadt Danzig

Odp: Jerzy Janowicz

Post autor: Saboteur »

W sumie to oprócz fenomenalnych baboli mediów najbardziej wkurzało mnie robienie z Jerzyka jakiegoś menela z ławeczki - na nic nie ma pieniędzy, samego Janowicza to irytowało gdy musiał dementować te plotki :/

Wysyłane z mojego HTC Wildfire S A510e za pomocą Tapatalk 2
Tytuły (4): 2023: Doha; 2017: Chennai, Queens Club; 2012: Memphis
Finały (6): 2017: Newport, Montreal; 2014: Abu Dhabi, Metz; 2013: Pekin, Atlanta

twitter.com/saboteur_cod
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

Jerzy Janowicz: Samprasem nie jestem

- Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Potrzebuję kilku chwil spokoju, muszę nabrać dystansu do tego, co się stało. Dopiero wtedy zacznę planować, co dalej - mówił po powrocie z Paryża Jerzy Janowicz
Jeśli to miał być pierwszy egzamin ze sportowej dojrzałości, to niespełna 22-letni Janowicz zdał go nieźle. Na pierwszej konferencji prasowej po największym sukcesie w karierze, czyli finale turnieju ATP w Paryżu, był spokojny, rzeczowy i opanowany. Umiał oprzeć się zalewającej Polskę "Jerzykomanii".

Nie minęło kilka chwil, gdy jeden z dziennikarzy zaczął porównywać go do Adama Małysza, przewidywać, że narodził się nowy fenomen. - Gdyby osiem dni temu ktoś powiedział, że zagram w finale z Davidem Ferrerem, wyśmiałbym go. Jechałem tam z zamiarem przejścia eliminacji. Jestem megaszczęśliwy, ale potrzebuję kilku chwil spokoju, dopiero wysiadłem z samolotu, muszę nabrać dystansu, spojrzeć na to wszystko z oddali - mówił Janowicz, który pokonał kolejno pięciu rywali z czołowej dwudziestki rankingu i zarobił ponad 960 tys. zł. - W ciągu tygodnia w Paryżu zdarzyło się tyle, ile przez 21 lat mojego życia. Każdemu życzę takich wrażeń - dodał.

W niedzielnym finale przegrał z piątym na świecie Ferrerem 4:6, 3:6. - Ciężko się grało, byłem wyczerpany. W noc przed finałem spałem trzy godziny, wcześniej było niewiele lepiej. Za dużo emocji, nie miałem też apetytu. To wszystko odbiło się w finale. Ferrer jest zawodnikiem, z którym musisz wspiąć się na najwyższy poziom, żeby nawiązać walkę. Zagrał solidnie, a ja z każdym gemem słabłem. Czułem, że w innych okolicznościach byłaby szansa na zwycięstwo, ale tego dnia rywal był za silny - dodał Janowicz, któremu na konferencji towarzyszyli mama, tata i fiński trener Kim Tiilikainen.

Szkoleniowca Janowicza zapytano, czy czuje się dalej na siłach prowadzić zawodnika, który wskoczył do Top 30. Fin nie ma wielkiego doświadczenia, nigdy nie prowadził tenisisty z czołówki. Od wielu lat mieszka w Poznaniu, bo jego żona jest Polką. Dla rodziny Janowiczów był stosunkowo tanim fachowcem. - Od zawsze wierzyłem w talent Jerzego. O dalszą współpracę powinniście zapytać jego - odparł Fin. Janowicz zażartował, że czeka ich poważna rozmowa w cztery oczy, ale dało się wyczuć, że zwycięskiego składu raczej nie zmieni. Dziękował za pomoc także nowemu trenerowi od przygotowania fizycznego - Piotrowi Grabii z Łodzi. Pracując z nim, poprawił szybkość i wytrzymałość. Od 2010 r. Janowicz w ogóle nie miał trenera od przygotowania fizycznego, bo poprzedni - Mieczysław Bogusławski - wyjechał pracować do Kazachstanu. Ale jemu też dziękował w szczególny sposób: - Traktował mnie jak drugi ojciec, trenował mnie od 11. roku życia. Bardzo wiele mu zawdzięczam.

Janowicz powiedział, że szok związany z finałem w Paryżu - nigdy wcześniej nie ograł nawet tenisisty z Top 40 - był tak wielki, że cieszy się z zakończenia sezonu. Najbliższy turniej zagra dopiero w styczniu. Przed nim trzy tygodnie wakacji, podczas których w ogóle nie weźmie do ręki rakiety, ale raczej nie wyjedzie z Łodzi. Dopiero pod koniec listopada wznowi treningi. - Gdybym taki wynik jak w Paryżu zrobił w połowie sezonu i musiał grać dalej, chybabym tego mentalnie nie wytrzymał - stwierdził.

Nowości będzie sporo. Największa to inny kalendarz startów. Janowicz na początku poprzedniego roku grał głównie w małych imprezach rangi Futures i w Challengerach w Europie, dopiero od lata, gdy doszedł do III rundy Wimbledonu, kwalifikował się do imprez ATP i wyjechał np. do Moskwy. Teraz z tak wysokim rankingiem będzie rozstawiony w Australian Open, a być może w kilku innych turniejach na początku roku na antypodach. Jeśli utrzyma się w Top 30, teoretycznie może grać w każdej imprezie ATP, gdzie nawet za I-II rundę można zarobić po kilka-kilkanaście tysięcy euro. Np. w styczniu 2012 r. na turnieju w Sydney obecny ranking dałby mu rozstawienie z numerem 7. Wyższy ranking to przywileje - lepsze korty treningowe, samochód z szoferem podczas turnieju itd. - Naprawdę czuć różnice, jest dużo łatwiej, gdy jest się wysoko w rankingu. To daje duży komfort psychiczny. Najtrudniejsze w tenisie jest przebicie się do czołówki - mówiła wielokrotnie Agnieszka Radwańska, czwarta rakieta kobiecego rankingu WTA.

Na razie nie wiadomo, gdzie Janowicz rozpocznie sezon. Może od razu pojechać na antypody - do Sydney lub Auckland, lub na początku do Azji - np. duży turniej w Katarze, gdzie grają zazwyczaj Roger Federer i Rafael Nadal. - Przed Australian Open zagram jedną imprezę, ale nie wiem jeszcze gdzie - zaznaczył.

Wraz z awansem w rankingu pojawią się też nowe zagrożenia. Teraz to Janowicz stanie się celem - każdy będzie chciał ograć wschodzącą gwiazdę, "Polaka, który ograł Murraya". Rola faworyta jest trudniejsza niż tego, na którego nikt nie stawia. - Mam raczej silny charakter i nadzieję, że to, co będzie się teraz działo w moim życiu, mnie nie zrujnuje, ale da mi raczej kopa do dalszej pracy i na tym moje sukcesy się nie skończą. Podczas tego tygodnia nauczyłem się dużo, przede wszystkim tego, że jestem w stanie wygrywać ze światową czołówką - stwierdził Janowicz.

Gdy pojawiły się porównania do Pete'a Samprasa, legendarnego, świetnie serwującego Amerykanina, natychmiast je odrzucił. - Nasze style gry różnią się całkowicie, nie mam nic wspólnego z Samprasem. Nie wypada mi porównywać się do takiej gwiazdy - powiedział Polak, który w przeciwieństwie do Amerykanina prawie nie chodzi do siatki. Gra ofensywny tenis, ale ostrzał prowadzi z linii końcowej.

Skończą się też jego kłopoty finansowe. W styczniu nie było go stać na wyjazd na Australian Open. - To było strasznie dołujące, ale uparłem się, by dostać się do Top 100. I udało się. Wierzę, że teraz w końcu pojawią się sponsorzy, którzy będą chcieli mnie wspierać - powiedział Janowicz, który jako junior otrzymał ok. 0,5 mln zł wsparcia od Polskiego Związku Tenisowego, ale później, gdy ze wspierania związku wycofał się biznesmen Ryszard Krauze, popadł w kłopoty. Jego karierę finansowali rodzice i nieliczni sponsorzy, m.in. firma PBG.

Co jest najważniejsze w tenisie? - Cierpliwość. Na początku roku byłem w trzeciej setce. Trzeba wierzyć w siebie i czekać, aż wreszcie coś zaskoczy - mówił Janowicz. - Tenis jest dla mnie całym życiem. Zacząłem trenować, gdy miałem pięć lat. Pamiętam, że zawsze po przedszkolu jeździłem na korty. Tenis to moja druga połowa.

1,3 mln

widzów oglądało w kulminacyjnym momencie relację z finału w Paryżu w Polsacie Sport
http://www.sport.pl/celebrities/1,12970 ... estem.html
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

17-letni Jerzy Janowicz w pierwszym wywiadzie dla Sport.pl: "Jak trochę zarobię, to polepszam sobie komputer i kupuję nowe gry"

W 2008 r. 17-letni wówczas Jerzy Janowicz udzielił pierwszego wywiadu portalowi Sport.pl. Oto co mówił nam łódzki tenisista, który dopiero zaczynał wspinaczkę na szczyt popularności.
Janowicz odnosił wtedy sukcesy na turniejach juniorskich. Doszedł do finału US Open oraz do ćwierćfinału Australian Open. Był wtedy zawodnikiem AZS Łódź, obecnie reprezentuje klub MKT. Rozmowa została przeprowadzona w lutym 2008 r.

Damian Bąbol: Mówi się, że tenis to sport dla bogatych. Zgadzasz się z tym?

Jerzy Janowicz: - Jeśli zawodnik chce się liczyć w świecie, to musi wyjeżdżać na zagraniczne zawody. A to niestety sporo kosztuje. Ale z drugiej strony, jeśli ktoś nie zamierza grać w tenisa profesjonalnie, to wcale nie jest tak drogo. Na pewno trzeba kupić sprzęt, który jest najdroższy.

Jakie warunki do uprawiania tenisa są w Łodzi?

- To olbrzymia przepaść w porównaniu z innymi miastami na świecie. Zresztą w całej Polsce nie jest najlepiej. Ale mam nadzieję, że mimo trudności będę pierwszym od dawna tenisistą z Polski, który na przekór wszystkim problemom wybije się i będzie osiągał sukcesy.

Jak wygląda twój dzień treningowy?

- W okresie przygotowawczym codziennie mam zajęcia ogólnorozwojowe i oczywiście gram w tenisa. Natomiast w okresie startowym to zwykle rozruch dwa razy w tygodniu i zajęcia z rakietą dwa razy dziennie. Wtedy najważniejsze jest, by jak najwięcej grać.

Będziesz dalej grał w Łodzi? Czy może jednak zamierzasz wyjechać i grać w innym mieście?

- Zostaję w Łodzi i na pewno będę tutaj trenował przez najbliższy rok. Miałem propozycję przenosin do innych miast, ale warunki w AZS, gdzie trenuję, zdecydowanie się polepszyły. Teraz wszystko jest podporządkowane przygotowaniom do najbliższych startów.

O tobie będzie kiedyś głośno?

- Tego nie da się zaplanować. Ale wierzę, że za dwa, trzy lata uda mi się odnieść podobny sukces jak Agnieszka Radwańska, która doszła do ćwierćfinału Australian Open. Moja pewność siebie po ostatnim zwycięstwie z Nicolasem Mahutem [Francuz zajmował 45 miejsce w rankingu ATP - przyp. red.] jest zdecydowanie większa.

Biorąc udział w turniejach masz czas, by zwiedzić miasta, w których są rozgrywane?

- Wszystko zależy od tego, gdzie znajduje się hotel. Na przykład w Nowym Jorku był blisko centrum i dzięki temu mogłem zobaczyć Manhattan. W Australii nocowałem w ośrodku znajdującym się na obrzeżach miasta i nie miałem czasu, aby pojechać do Melbourne i pozwiedzać.

A spotykałeś tam wielkie tenisowe gwiazdy, miałeś okazję z nimi porozmawiać?

- Ci najlepsi nie mieszkają z juniorami. Ale trenujemy na tych samych obiektach, spotykamy się w restauracjach, więc się mijamy. Ale nie miałem jeszcze okazji z kimś pogadać.

Kto jest twoim idolem?

- Zdecydowanie Roger Federer. Gra przepięknie. Marzę, żeby kiedyś prezentować taki poziom jak on. A poza tym wiem, że spoko z niego gość.

Federer nie jest tak wysoki jak ty. Daje ci to przewagę nad rywalami?

- Na pewno pomaga mi przy serwisie. Na turnieju we Wrocławiu zaserwowałem z prędkością 219 km/h. Jak na siedemnastolatka, to fantastyczny wynik. Cieszy mnie też to, że przy takim wzroście jestem sprawny fizycznie. Inni równie wysocy zawodnicy wyglądają pod tym względem gorzej.

Jakie są twoje najbliższe cele?

- Bardzo bym chciał zwyciężyć w jakimś wielkoszlemowym turnieju juniorskim. I awansować do pierwszej sześćsetki w rankingu seniorów [na razie zajmuje 931. miejsce - przyp. red.].

A co z nauką? Chodzisz do szkoły?

- Jestem uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Często wyjeżdżam, ale nauczyciele są wyrozumiali i bardzo mi pomagają. Cieszę się, że zaliczyłem semestr i teraz mogę się skupić tylko na tenisie.

Za rok będziesz zdawać maturę. Czy to znaczy, że teraz więcej czasu poświęcisz na naukę?

- Na pierwszym miejscu jest tenis. I tak samo będzie za rok. Na razie więc o maturze nie myślę. Zobaczymy też, w ilu turniejach wezmę udział w przyszłym roku. Jeśli jakieś zawody odbywać się będą w tym samym czasie co egzaminy, to po prostu podejdę do nich w innym terminie.

Jak na twoje sukcesy reagują znajomi i przyjaciele? Czujesz się gwiazdą?

- Zaraz, zaraz, nie jestem żadną gwiazdą. Może najwyżej małą gwiazdeczką (śmiech). Niektórzy zazdroszczą i po prostu z nimi nie rozmawiam. Mam swoją paczkę przyjaciół, z którymi trzymam się od dawna, od czasu, kiedy gazety o mnie nie pisały.

Masz w ogóle czas na imprezy?

- Po zakończeniu sezonu mam dwa tygodnie wolnego. Wtedy spotykam się ze znajomymi i ruszamy w miasto. Ale w trakcie sezonu, czyli przez około dziesięć miesięcy, nie mogę sobie pozwolić na takie przyjemności.

Na jakie dziewczyny zwracasz uwagę?

- (śmiech) Na najładniejsze. A tak na poważnie to dziewczyna, która ma cudowny charakter, ale jest trochę brzydsza, też może mi się spodobać. Jak jest śliczna i głupia, to w sumie też.

Czołowi tenisiści zarabiają krocie. To dla ciebie ważne?

- Pewnie, że pieniądze się liczą, ale nie są w tej chwili najważniejsze. Traktuję je jako nagrodę za bardzo ciężką pracę. Na razie nie planuję nawet kupna samochodu. Jak trochę zarobię, to polepszam sobie komputer i kupuję nowe gry. Na razie moim priorytetem są punkty rankingowe.

Jest jeszcze jakaś dyscyplina sportu, którą chciałbyś uprawiać?

- Skoki na rowerze i w ogóle sporty ekstremalne. Bardzo lubię też grać w tenisa stołowego i w bilard. Zdecydowanie wolę jednak sporty indywidualne od drużynowych. Taki już ze mnie indywidualista.
http://www.lodz.sport.pl/sport-lodz/1,1 ... .html?as=2

Tytuł tego wywiadu jest zabójczy. :P :P
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

Marian Kmita dla "PS" o Janowiczu

Obrazek

Jerzy Janowicz został znienacka bohaterem całej Polski, no i oczywiście, co zrozumiałe, Paryża i wszystkich Francuzów również - komentuje dla "Przeglądu Sportowego" Marian Kmita, szef sportu w Polsacie.

Jerzy Janowicz został znienacka bohaterem całej Polski, no i oczywiście, co zrozumiałe, Paryża i wszystkich Francuzów również. Po cichu, od poniedziałku do niedzieli, wspinał się po tenisowej drabinie, pokonując po drodze mistrza olimpijskiego z Londynu. Stopniował nam napięcie i stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, nie tylko dla sympatyków tenisa. Dla mnie osobiście przypadek Jerzego to powód do zadumy nad ludzkimi wyborami, relacjami pomiędzy intuicją, pasją, poświęceniem, cierpliwością i konsekwencją w dążeniu do celu. Nie tylko w sporcie.

Kilka lat temu poprosił mnie o spotkanie ojciec Jerzego Janowicza. Jak wielu innych przed nim i wielu po nim, prosił o finansowe wsparcie Polsatu dla tenisowej kariery swojego nastoletniego wówczas syna. Opisywał sytuację dramatycznie. Mówił o sprzedanych nieruchomościach, samochodach i innych dobrach zainwestowanych w sportową karierę dziecka. Mówił o swojej determinacji i talencie syna, o wielkiej szansie dla polskiego sportu. Jeśli dobrze pamiętam, chodziło wtedy o jakieś kilkadziesiąt tysięcy dolarów rocznie, a Janowicz senior deklarował w zamian dożywotnie granie syna z napisem „Polsat" na koszulce. Niestety, w mojej firmie wspieramy sport, ale nie personalnymi dotacjami, więc i Janowicz, mimo szczerych chęci wielu ludzi, w Polsacie finansowego wsparcia dostać nie mógł. Pomimo tej żelaznej zasady, kiedy oglądałem kolejne zwycięstwa Jerzego w Paryżu, poczułem się trochę jak ów nieszczęsny producent firmy Decca, który po pierwszych nagraniach w styczniu 1962 roku odesłał z kwitkiem The Beatles, nie wróżąc im żadnej muzycznej kariery. Z drugiej strony cieszę się, że determinacja rodziny Janowiczów przyniosła tak wspaniały efekt i wierzę, że to dopiero początek licznych radości, jakie są przed nami.

Teraz Janowiczom na pewno będzie łatwiej. Ze wszystkim, nie tylko z pieniędzmi. Ich historia to zjawisko typowe. Iluż z nas łoży na swoje utalentowane dzieci i zastępuje w finansowaniu i organizowaniu ich sportowego rozwoju instytucje państwowe i społeczne. W tym względzie świat w Polsce od lat stoi na głowie. Dlatego z zainteresowaniem obejrzałem w niedzielnym Cafe Futbol w Polsacie Sport rozmowę z Romanem Koseckim, który długo był w sytuacji Jerzego Janowicza seniora, prowadząc karierę swojego syna Jakuba. Od niedawna jako wiceprezes PZPN do spraw szkolenia będzie mógł realnie pomóc rodzinom wspierającym swoje uzdolnione piłkarsko dzieci.

I może to jest dobry kierunek na zmiany w polskim sporcie. Niech wszyscy ci, którzy przeszli z sukcesami Golgotę finansowania i opieki nad swoimi zdolnymi sportowo dziećmi, zażądają jak najprędzej swojej reprezentacji we władzach krajowych związków. Bo któż lepiej od nich wie, jak nie marnować w polskim sporcie społecznych pieniędzy?

Marian Kmita, szef sportu w Polsacie
http://tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 1,289.html
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
Sempere
Posty: 8517
Rejestracja: 14 wrz 2011, 22:26

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Sempere »

Wywiad z Panem Wojtkiem :P
"Jerzy Janowicz to materiał na mistrza"


Obrazek

Jerzy Janowicz dostał się do czołówki w zadziwiający sposób. W skrajnie innym stylu niż Łukasz Kubot, który latami oswajał, przygotowywał nas do kontaktu z wielkim światem - mówi Wojciech Fibak w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Te sukcesy były więc również efektem świeżości?

Wojciech Fibak: W jakimś niewielkim stopniu zapewne również. Pojawiało się zdziwienie, zaskoczenie, bezradność. Zauważył pan, że ci najwięksi gracze z dwudziestki w pewnych momentach jakby nie chcieli z Polakiem rywalizować, jakby się na niego obrażali? Nie potrafili go odczytać. Nie czuli, w którą stronę dryfuje. W przyszłym sezonie będzie jednak trudniej, poznają go, zbadają słabsze strony. Na pewno są jeszcze rezerwy, jeśli chodzi o akcje przy siatce. Poza tym do tej pory to łodzianin polował, teraz to na niego będą polowali. To on, po tym co pokazał, stanie się łakomym kąskiem.

W hali uderza się poza tym trochę inaczej niż na zewnątrz. Wymiany są szybsze.

Wojciech Fibak: Słońce, wiatr, temperatura oczywiście trochę psują tę płynność. Pod dachem jest sterylnie, w Melbourne i podczas większości zawodowych turniejów już nie. W Paryżu Janowicz grał intuicyjnie, instynktownie, brawurowo, błyskawicznie podejmował decyzje. Nie kombinował, tylko żywiołowo bombardował. I trafiał w linie. Nawierzchnia, piłki, atmosfera, „powietrze" – wszystko mu sprzyjało. Janowicz jest stworzony do wielkich wyzwań, kortów, turniejów, nazwisk, rankingów, pomeczowych konferencji. Tak jak Agnieszka, świetnie odnajduje się w takich warunkach. Wtedy sportowo rośnie.

Wcześniej przez trzy lata forma Jerzego w mniejszych imprezach falowała.

Wojciech Fibak: W tej powodzi pochwał i zachwytów – oczywiście jak najbardziej zasłużonych – musimy też oczywiście przypomnieć, że genialne zagrania przeplata jeszcze z juniorskimi błędami. Nie pozostaje tak uzależniony od serwisu jak Sam Querrey, jest bez porównania sprawniejszy fizycznie i zdecydowanie bardziej wszechstronny, ale ciągle nieobliczalny.

W Paryżu w finale doczekaliśmy się Polaka trzydzieści lat po panu. Jak długo w męskim tenisie będziemy czekać na kolejny tak prestiżowy sukces?

Wojciech Fibak: Szalejemy z radości, cieszymy się z tego fantastycznego rezultatu, ale teraz na losy Jerzego wpłynie sto różnych czynników. Higieniczny tryb życia, zdrowie, umiejętne korzystanie z pomocy specjalistów, wsparcie sponsorów. Od nowa będzie musiał nauczyć się, jak żyć z mediami i kibicami.

Pojawią się też pieniądze.

Wojciech Fibak: W ostatnich dniach dzwoniło do mnie kilku tuzów biznesu, z absolutnej polskiej czołówki. Wspominali, że teraz mogliby zainwestować. Obecnie bariera finansowa wejścia będzie jednak na pewno znacznie wyższa. Po występie we Francji na pewno znikną już problemy z pieniędzmi najlepszego polskiego tenisisty, rodzice Jerzego z pewnością odetchną. To cieszy.

Na koniec pytanie, które zadałby dziś chyba każdy kibic w kraju: mamy przed sobą materiał na wielkoszlemowego zwycięzcę?

Wojciech Fibak: Mamy. Podobnie jak drugi z potężnie serwujących graczy nowej generacji, Milos Raonic, Janowicz ma naprawdę wyjątkowy talent. Gwarancji, jak wspomniałem na początku, oczywiście nie ma, jednak wszystko przed Jerzym. Oby po tej eksplozji zaczął sezon 2013 z takim samym bojowym nastawieniem jak miniony tydzień!
http://tenis.przegladsportowy.pl/Tenis- ... 2,289.html
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197672
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: DUN I LOVE »

Spekuluje się o startach Jurka w 2013. Nic pewnego, ale kilka źródłem sugeruje, że nowy sezon Polak rozpocznie turniejem w Sydney.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
sheva
Posty: 2773
Rejestracja: 02 sie 2011, 17:20

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: sheva »

Czas Jerzyka

Obrazek

Jan Mulak, człowiek, który stworzył naszą lekkoatletyczną potęgę przełomu lat 50. i 60., wierzył w długodźwigniowców. Szukał ludzi wysokich, o bardzo długich rękach i nogach – to byli jego wymarzeni kandydaci do roli sportowych gwiazd. Wybitny trener dowodził, że atleta niski i krępy wygra bez trudu początkowe sprawdziany, ale w dalszej perspektywie nie ma szans. Teoria Mulaka przebiła się dziś we wszystkich już chyba dyscyplinach sportu. Do tenisa, gdzie bardzo długo liczyły się przede wszystkim umiejętności techniczne, zawodnicy o sylwetkach typowych dla NBA trafiali jednak rzadko. Przeciwko wytrwałym i sprytnym szybkobiegaczom, szczególnie w dobie rakiet drewnianych, niewiele poza serwisem mieli argumentów. Nowy sprzęt, inaczej katapultujący piłki plus większa sprawność ogólna graczy bardzo wysokich spowodowały zasadniczą zmianę układu sił.

Kadr telewizyjny z ostatniego finału turnieju ATP w Las Vegas nie pozostawia złudzeń. Dwóch młodych wieżowców w swobodnych pozach stoi przy siatce, a pomiędzy nimi, niczym krasnoludek, szwedzki arbiter. Bohaterowie to Amerykanin Sam Querrey, 198 cm wzrostu, koniec pierwszej setki rankingu, a więc bez rozstawienia, i Kevin Anderson z RPA, 201 cm, gorszy o sto miejsc, kwalifikant. Jakim cudem – pytałem sam siebie przed transmisją telewizyjną – w imprezie, w której roiło się od mistrzów i finalistów turniejów wielkiego szlema, została w ostatnim dniu taka para? Odpowiedzi dostarczył pojedynek. Wspomniana dwójka zademonstrowała zadziwiającą jak na ich wzrost płynność poruszania się, a do tego umiejętności tenisowe, daleko wykraczające poza schemat serwisowego bum-bum. Ten mecz, obejrzany przez garstkę widzów na trybunach i ze słabiutkim audytorium telewizyjnym, nie powinien jednak umknąć nam z pola widzenia. Bo to był wyraźny sygnał, że w ATP Tour grupa dwumetrowców niebawem powiększy się i obejmie władzę.

Nad Wisłą powinniśmy się cieszyć z faktu, że to nowe, które nadchodzi w światowym tenisie, będzie bardzo wysokie. W Księstwie Liechtenstein mały turniej ITF z pulą 10 tys. dolarów wygrał właśnie Jerzy Janowicz. Chłopak w listopadzie obchodził 17. urodziny, w Vaduz zagrał piąty turniej zawodowy. Występował z tzw. dziką kartą, z rankingiem pod koniec pierwszego tysiąca ATP. Przez ostatnie sezony słychać było o jego świetnych wynikach juniorskich, ale to akurat polski tenis już parę razy przerabiał. Nie pamiętam za to drugiego tak efektownego przejścia do gry wśród dorosłych. Mowa tu o chłopaku, który podczas tegorocznego challengera we Wrocławiu ograł Francuza Mahut, pogromcę m.in. Nadala, Safina i Ljubicicia, a odpadł z Ukraińcem Stachowskim, tym samym, który dwa tygodnie później był sensacyjnym triumfatorem dużego turnieju ATP w Zagrzebiu. No i jeszcze najważniejsze. Łodzianin mierzy 203 cm, fantastycznie serwuje, a do tego bardzo dobrze biega po korcie.

Przed dwoma laty umiejętności Jerzyka zachwalał mi trener polskich siatkarek, Andrzej Niemczyk: „ To syn mojego kolegi z parkietu. Ma znakomite warunki fizyczne i smykałkę. Niech pan koniecznie zapamięta to nazwisko, bo będzie o nim głośno.” No i jak tu nie ufać intuicji wybitnych polskich szkoleniowców?

Po spotkaniu z siódmą z kolei ekipą telewizyjną i jeszcze raz postawionym pytaniu, skąd się właściwie wziął ten Jerzy Janowicz, postanowiłem odświeżyć stan wiedzy i zajrzeć do prywatnego archiwum. Nie przepadam za argumentacją typu „a nie mówiłem”, wiem, że dziennikarz cytujący własne teksty wygląda staromodnie. Z drugiej strony poziom zainteresowania najwyżej dziś klasyfikowanym Polakiem po jego wyczynach w Moskwie i Paryżu, w szczególności po sensacyjnym zwycięstwie nad Andy Murrayem, przekroczył znany mi dotąd poziom ciekawości spraw wiążących się z rodzimym tenisem. Pomyślałem sobie, że sensownym zabiegiem może być wycieczka w przeszłość. Przez ładne kilka lat „Rzeczpospolita” drukowała moje felietony, zatytułowane jak ten blog: „Rotacja wsteczna”. W marcu 2008 roku na łamach gazety ukazał się właśnie zacytowany wyżej „Czas Jerzyka”. Cztery i pół roku to szmat czasu, zmieniły się niektóre fakty, przede wszystkim przybyło łodzianinowi sukcesów, bardzo poprawił jego ranking. Poza tym jednak tekst jest chyba w dalszym ciągu aktualny, tłumaczy skąd i dlaczego mamy taką miłą tenisową niespodziankę na koniec roku.

Karol Stopa
http://rotacjawsteczna.blog.pl/2012/11/02/czas-jerzyka/
http://www.sportowefakty.pl/tenis

MTT Rank -4 (High Rank -2)

W: Winston-Salem '14 Newport '14 Brisbane '14 Shanghai '13 Beijing '13 Wimbledon '12 Rome '12 Madrid '12 Basel '11 Dubai '11 Sydney '11 Kuala Lumpur '10
F: Bercy'14 AO '14 Eastbourne '12 Barcelona '12 Munich '12 Beijing '11 Bercy '09
SF: Barcelona '14 Stockholm '13 Paris-Bercy '12 Toronto '12 Vienna '11 LA '11 Valencia '10 Moscow '10 Hamburg '10 Belgrade '10 Brisbane '10
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 51324
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: Barty »

ATP University - Janowicz poleci do Londynu

Jerzy Janowicz został zaproszony do Londynu na zajęcia w ATP University.

Najlepszy polski tenisista chciał odpocząć w rodzinnej Łodzi, ale w niedzielę musi udać się do Anglii. Zajęcia są bowiem obowiązkowe dla nowych zawodników w czołowej trzydziestce rankingu ATP.

ATP University programme powstał w 1990 roku. Do tej pory uczestniczyło w nim około 800 graczy. Są to trzydniowe interaktywne warsztaty z przepisów obowiązujących w zawodowym cyklu.

Ich celem jest poszerzenie wiedzy o strukturach Związku Tenisistów Zawodowych i pomoc w rozwoju kariery. Wykłady prowadzą managerowie światowego związku i specjaliści od zarządzania w tenisie.

W 2010 roku w warsztatach w Miami wzięli udział Michał Przysiężny, Tomasz Bednarek i Mateusz Kowalczyk.

Sydney czy Auckland?

Nowy sezon Janowicz rozpocznie 7 stycznia w Sydney lub Auckland. Miejsce pierwszego występu w przyszłym roku wybierze w ciągu najbliższych dziesięciu dni.

W australijskim Apia International Sydney zagrają na pewno Jo-Wilfried Tsonga, Richard Gasquet, John Isner, Fernando Verdasco, Bernard Tomic i Gael Monfils.

Natomiast organizatorzy nowozelandzkiego Heineken Open poinformowali już, że do Auckland wybierają się m.in. David Ferrer, Mardy Fish i David Goffin.
http://www.polski-tenis.pl/index.php?readmore=8157
Tytuły (30):
2025: Miami 2024: Montreal, Bazylea 2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (38):
2025: Barcelona 2024: Brisbane, Cordoba, Estoril, WTF Turyn 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
sheva
Posty: 2773
Rejestracja: 02 sie 2011, 17:20

Re: Jerzy Janowicz

Post autor: sheva »

Fibak: Janowicz może wygrać Wielkiego Szlema


Obrazek

Jerzy Janowicz może wygrać w przyszłości Wielkiego Szlema. Oczywiście nikt nie da takiej gwarancji, ale wszystko przed nim. On łączy potężny serwis z wyjątkowym talentem, co może przynieść pożądany efekt - powiedział najlepszy polski tenisista w historii Wojciech Fibak.

- Gdy zobaczyłem Agnieszkę Radwańską w wieku 16 lat, to od razu powiedziałem, że pobije kiedyś moje wszystkie rekordy. W przypadku Jurka nie mam takiej pewności. On oczywiście gra bardzo efektownie, ale wiele zagrań wykonuje robi na granicy nonszalancji, co jest obarczone wielkim ryzykiem - analizuje Fibak i dodaje: - W przyszłym sezonie Jurkowi będzie trudniej, bo rywale już go rozpracują, poznają jego słabsze strony. Teraz to na niego będą polować. Na dalsze losy Janowicza będą wpływać też higieniczny tryb życia, współpraca ze sponsorami czy po prostu zdrowie.

Najlepszy polski tenisista wskazał element, w którym Janowicz ma jeszcze spore braki. - Jerzy może jeszcze znacząco poprawić grę przy siatce. To nie jest kwestia wzrostu, tylko talentu. Dzięki swojemu bardzo mocnemu serwisowi Janowicz mógłby częściej po podaniu skrócić wymianę zagraniem przy siatce - zauważył Fibak.

Janowicz awansował w tym roku o 195 lokat w rankingu ATP (obecnie zajmuje 26. pozycję), jednak tytuł Objawienia Roku przypadł Martinowi Kliżanowi, który w mijającym sezonie poprawił swoją pozycję o 88 lokat. - Szkoda, że Jerzy go nie dostał. W tym plebiscycie głosują tenisiści, więc tym bardziej ta nagroda jest wartościowa. Wydaje mi się, że gdyby głosowanie odbyło się po zakończeniu turnieju w Paryżu, to Janowicz pewnie by wygrał - powiedział zdobywca tego wyróżnienia w 1976 r.

Fibak wrócił jeszcze do niedzielnego finału z Davidem Ferrerem (4:6, 3:6). - Jerzemu nie można niczego zarzucić. To jego wielki sukces, a wygrał tenisista po prostu bardziej doświadczony, świeższy. Zresztą Janowicz wygrał siedem gemów, więc nie była to jakaś druzgocąca porażka. Nie można było oczekiwać, że wygra po raz ósmy z rzędu. I tak wcześniejsze wygrane graniczyły z cudem - oznajmił zwycięzca turnieju w Paryżu przed 30 laty.
http://eurosport.onet.pl/tenis/fibak-ja ... omosc.html
http://www.sportowefakty.pl/tenis

MTT Rank -4 (High Rank -2)

W: Winston-Salem '14 Newport '14 Brisbane '14 Shanghai '13 Beijing '13 Wimbledon '12 Rome '12 Madrid '12 Basel '11 Dubai '11 Sydney '11 Kuala Lumpur '10
F: Bercy'14 AO '14 Eastbourne '12 Barcelona '12 Munich '12 Beijing '11 Bercy '09
SF: Barcelona '14 Stockholm '13 Paris-Bercy '12 Toronto '12 Vienna '11 LA '11 Valencia '10 Moscow '10 Hamburg '10 Belgrade '10 Brisbane '10
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google Adsense [Bot] i 3 gości