Ale Dun, tu nikt niczego nie porównuje (to wymysł Pana Robertinho), tylko jak Ty puentujesz swoją wypowiedź stwierdzeniem, że wszyscy biorą, tak ja zwróciłem uwagę na to, że warto zastanawiać się nie tylko nad wytrzymałością Nadala, ale też nad długowiecznością Federera. I niech nikt nie udaje, że nie widział, jakie obciążenia w zeszłym roku potrafił znosić Roger - i to nie przeciwko żadnym słabym rywalom i z kończeniem wymian na dwa, trzy uderzenia. Przytoczyłem też znowu jakiś cytat, a Robertinho nie ma właściwie niczego poza mówieniem po raz n-ty o żałosnym poziomie (człowieku, gdybyś Ty był związany z tenisem w praktyce, nigdy nie głosiłbyś takich teorii) albo operowaniem w przypadku Federera takimi terminami jak "zrobić dziecko". Co to w ogóle znaczy? Uważaj, żebyś Ty kogoś nie puknął i niechcący coś z tego nie wynikło.
DUN I LOVE pisze:Nadal z Djoko upowszechnili (do czasu) słynne "wojny na wyniszczenie" - Federer nie wytrzymałby ani jednej takiej. To jest jednak niższa liga niż prowadząca dwójka, a kroku dotrzymuje im tylko ze względu na warsztat umiejętności tenisowych, gdzie dla odmiany to on jest w wyższej lidze.
To, że Federer nie jest takim atletą jak Nadal i Djoković, bo nie jest, to już sprawa fizjonomii i tego, że jako jedyny z najlepszej czwórki ostatnich lat był wychowany na innym, mnie fizycznym tenisie (po prostu uczono go grać inaczej, niż gra się dziś), gdzie bardziej liczyły się inne atuty niż wytrzymałość i rzadko bywało, że wygrywał ten, który pod koniec meczu będzie w stanie stać na nogach. To ostatni przedstawiciel starej szkoły, który nigdy nie musiał biegać po korcie sześć godzin tak jak Rafa (to odwołanie do tego, co zostało napisane o meczu z Del Potro w finale Indian Wells, półfinału RG z Djokoviciem oraz tego, dlaczego RF nie wytrzymałby żadnej takiej wojny na wyniszczenie) i dzięki swojej technice nie musi wkładać w każdą piłkę maksimum wysiłku. On miał tę cudowną umiejętność, że potrafił wygrywać turnieje przy stosunkowo niedużym wysiłku, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Pewnie, że w jego meczach także było napięcie, jednak nie trwało ono bezustannie przez pięć albo sześć godzin jak w przypadku tych cyborgów. Dla mnie to fenomen, że w epoce tak wytrzymałościowego tenisa Roger rządził mimo wszystko tak długo i w ubiegłym sezonie często potrafił dyktować swoje warunki. Natomiast narodziny Nadala jako tenisisty, który już jako niespełna 19-latek grał nieprawdopodobnie atletycznie (warto przypomnieć choćby pamiętny finał w Rzymie z 2005 roku z Corią) wykreowały po prostu typ nowego mistrza dyscypliny. Wiadomo, że kiedy pojawia się ktoś taki jak właśnie Rafa, to w niedługim czasie pojawią się również jego naśladowcy. Tak też Hiszpan nieświadomie wyhodował sobie Djokovicia - dwa lata temu psychicznie jeszcze mocniejszego i jeszcze bardziej nieustępliwego od siebie. Stąd wzięły się wojny na wyniszczenie między tą dwójką.
DUN I LOVE pisze:Perfekcyjne przygotowanie fizyczne? W ostatnich latach jak na dłoni widać, jak duże problemy ma z tym Federer. Mnożyły się turnieje, gdzie robił połówki będąc wyraźnie pod formą, a w semi czy finale był brutalnie sprowadzany na ziemię, gdzie braki motoryczne było widać gołym okiem. Te czasy, kiedy do każdego turnieju podchodził na 100% się skończyły...jakieś 5 lat temu.
Ale ja właśnie napisałem, że bez perfekcyjnego przygotowania fizycznego Federer sporo traci. Z kolei za zupełnie nietrafione uważam mówienie, że w ostatnich latach Roger ma w tym elemencie duże problemy. A co z 2012 rokiem? Bo ja zakładam, że jeśli potrafił on wtedy wrócić na pozycję lidera rankingu, to jego forma fizyczna w pełni mu na to pozwalała. Szwajcar musiał czuć się świetnie i być świetnie przygotowanym i tyle. On ma zdrowie do tego sportu i naturalne ruchy, które nie dość, że są efektywne, to jeszcze nie nadwyrężają organizmu (przecież odnośnie ekonomii gry i wyjątkowości talentu Federera nie będziemy się tu spierać i porównywać ich do tych Rafy). A że na dystansie pięciu setów ustępuje Nadalowi i Djokoviciowi, to coś naturalnego. Przecież tenis to dziś dyscyplina techniczno-atletyczna z akcentem na "atletyczny". Tym akcentem nad Szwajcarem górują właśnie jego najwięksi rywale. Zazwyczaj przy takich obciążeniach ten młodszy z mistrzów ma więcej motywacji, siły fizycznej, pola manewru, jeśli chodzi adaptację do tenisa przeciwnika, i jest bardziej odporny psychicznie. A Federer na przestrzeni lat i tak zmienił sposób gry, aby dostosowywać się do nowych warunków. Gdyby był o kilka lat młodszy, to może zmodyfikowałby też swój tenis na bardziej energetyczny i wytrzymywał te wojny na wyniszczenie. Zresztą tyle razy już o tym pisałem, że nie wiem , czy wymyślę coś jeszcze. Naprawdę, czasem zastanawiam się, odnośnie czego Wy się ze mną spieracie. Czy to, co piszę, jest takie kontrowersyjne i nieprawdziwe?