Doping. Nie tylko o tenisie.

Obrazek
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

SebastianK pisze:Gdyby Tsonga trenował tak jak mówi to na jego brzuchu nie byłoby tłuszczu. Miałby rzeźbę jak Achilles. I łatwo byśmy to wszyscy zauważyli z uwagi na to, że akurat JWT jest "czarny".
A ja nie widzę powodów, aby nie wierzyć Tsondze. Jeśli chodzi o jego trening, to odnoszę wrażenie, że w 2011/2012 roku wziął się za swoje przygotowanie fizyczne i dość wyraźnie schudł, dzięki czemu przez dłuższy czas nie łapał kontuzji (aż do teraz). Tu nie wygląda wcale najgorzej:

http://dailychuckle.typepad.com/.a/6a00 ... 970b-250wi
Awatar użytkownika
SebastianK
Posty: 2243
Rejestracja: 27 sty 2012, 18:47

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: SebastianK »

jonathan pisze:
SebastianK pisze:Gdyby Tsonga trenował tak jak mówi to na jego brzuchu nie byłoby tłuszczu. Miałby rzeźbę jak Achilles. I łatwo byśmy to wszyscy zauważyli z uwagi na to, że akurat JWT jest "czarny".
A ja nie widzę powodów, aby nie wierzyć Tsondze. Jeśli chodzi o jego trening, to odnoszę wrażenie, że w 2011/2012 roku wziął się za swoje przygotowanie fizyczne i dość wyraźnie schudł, dzięki czemu przez dłuższy czas nie łapał kontuzji (aż do teraz). Tu nie wygląda wcale najgorzej:

http://dailychuckle.typepad.com/.a/6a00 ... 970b-250wi
Bez obrazy, ale jak na jego rasę to wygląda średnio jak na sportowca. Raczej stany średnie niż wysokie.

Nie na­leży my­lić praw­dy z opi­nią większości.
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

DUN I LOVE pisze:Przemyślałem sprawę i zajmuję dosyć radykalne (ale mało odkrywcze) stanowisko, że wszyscy biorą. Sport jest przeżarty dopingiem i wielka szkoda, że tylko kolarstwo poszło z tym na otwartą wojnę. Często się zastanawiamy, czy ten bierze, a ten może nie itp. itd., ale chyba nikt by się nie utrzymał "na czysto" na takim poziomie.
Moim zdaniem jeśli doping jest obecny w tenisie, to umoczeni są wszyscy z czołówki, bo nie wierzę, aby ktoś uczciwy dał radę dopingowiczom. Generalnie odnoszę też takie wrażenie, że w kilku ostatnich latach poziom przygotowania fizycznego został tak wywindowany, że cała najlepsza czwórka wygląda, jakby jechała na mocnych prochach. I równie dobrze takimi samymi dopingowiczami jak Nadal czy Djoković mogą być w niej Federer i Murray. Wszyscy oni są fenomenami pod względem wydolności i regeneracji organizmu. Novak potrafił przecież wykończyć Rafę i lepiej fizycznie wytrzymywać mecze, a Serba umiał z kolei zabiegać Andy. Jeśli chodzi o Federera, to dla mnie czasem tak samo podejrzana jak np. kondycja Nadala jest jego długowieczność. Przecież Roger w wieku 31 lat powrócił na pozycję lidera - i to właśnie w epoce takich fizycznych bezprecedensowych mocarzy jak młodsza trójka, która znajduje się w kwiecie wieku. On nigdy nie był typem atlety, ale jak na 31-latka potrafił wytrzymać w zeszłym roku niesamowite obciążenia. Zresztą wcale bym nie zdziwił, gdyby Szwajcar rzeczywiście się dopingował. Mógłby po prostu dojść do wniosku, że skoro wciąż chce wygrywać, nie ma innego wyjścia, bo bez wspomagania nie da się pokonywać tych cyborgów. Jeśli inni biorą, to wątpię, aby Roger był czysty. To tak jak z kolarstwem. Jak chcesz być bardziej święty od papieża i nie koksować, to nie utrzymasz się w czubie peletonu odżywiając się tylko wysokoenergetycznym makaronem i odżywkami.
Anula
Posty: 5024
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: Anula »

jonathan pisze: Moim zdaniem jeśli doping jest obecny w tenisie, to umoczeni są wszyscy z czołówki, bo nie wierzę, aby ktoś uczciwy dał radę dopingowiczom. Generalnie odnoszę też takie wrażenie, że w kilku ostatnich latach poziom przygotowania fizycznego został tak wywindowany, że cała najlepsza czwórka wygląda, jakby jechała na mocnych prochach. I równie dobrze takimi samymi dopingowiczami jak Nadal czy Djoković mogą być w niej Federer i Murray. Wszyscy oni są fenomenami pod względem wydolności i regeneracji organizmu. Novak potrafił przecież wykończyć Rafę i lepiej fizycznie wytrzymywać mecze, a Serba umiał z kolei zabiegać Andy. Jeśli chodzi o Federera, to dla mnie czasem tak samo podejrzana jak np. kondycja Nadala jest jego długowieczność. Przecież Roger w wieku 31 lat powrócił na pozycję lidera - i to właśnie w epoce takich fizycznych bezprecedensowych mocarzy jak młodsza trójka, która znajduje się w kwiecie wieku. On nigdy nie był typem atlety, ale jak na 31-latka potrafił wytrzymać w zeszłym roku niesamowite obciążenia. Zresztą wcale bym nie zdziwił, gdyby Szwajcar rzeczywiście się dopingował. Mógłby po prostu dojść do wniosku, że skoro wciąż chce wygrywać, nie ma innego wyjścia, bo bez wspomagania nie da się pokonywać tych cyborgów. Jeśli inni biorą, to wątpię, aby Roger był czysty. To tak jak z kolarstwem. Jak chcesz być bardziej święty od papieża i nie koksować, to nie utrzymasz się w czubie peletonu odżywiając się tylko wysokoenergetycznym makaronem i odżywkami.
Twoja trzeźwośc oceny sytuacji, czasami mnie zdumiewa. ;)
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

Anula pisze:Twoja trzeźwość oceny sytuacji, czasami mnie zdumiewa. ;)
A mnie zdumiewa to, że to, co Ty nazywasz u mnie "trzeźwą oceną sytuacji", inni nazywają czasem bzdurami. ;) Jeśli chodzi o ten wpis, to mając takie, wydaje mi się, rozsądne podejście do tenisa (tu akurat do sprawy dopingu), zawsze będę dziwił się temu, że wszystkim zwolennikom teorii spiskowych, którym tak łatwo przychodzi oskarżanie Nadala (tu kompletnie nie ma znaczenia to, że nie lubię Rafy), nie daje do myślenia właśnie ta długowieczność Federera. Ale to wszystko tylko niejasne domysły (źródła wytrzymałości najlepszych tenisistów przecież z zasady są nieznane) i nie ma sensu zarzucać komuś czegoś, na co nie ma się dowodów. Wszyscy z czołówki równie dobrze mogą się koksować, tak samo jak wszyscy mogą być czyści.
ratmus
Posty: 8
Rejestracja: 12 lis 2012, 23:58

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: ratmus »

Co to znaczy "długowieczność" Federera ? Czy wymyślono już tak doskonały doping, który w 100 procentach zabezpiecza przed kontuzjami i pozwala brać udział w każdym turnieju? Przypominam, że Nadal, który ma styl o wiele bardziej wyczerpujący ma dłuższą ciągłość zwycięstw wielkoszlemowych (rok do roku) od Federera. Może nikt z czołówki nie jest czysty, ale warto jest spojrzeć na statystyki wygranych 5 setów przez poszczególnych zawodników.
Federer 22 - 17
Nadal 16 - 5
Djokovic 20 - 7
Djokovic i Nadal zdecydowanie odjeżdżają tu Federerowi, który przecież gra znacznie bardziej ekonomicznie od nich. Wygląda jednak, że Szwajcarowi brakuje w ostatnich setach sił w przeciwieństwie do pozostałej dwójki.
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

Przez długowieczność Federera rozumiem to, że od dziesięciu (albo nawet więcej) sezonów utrzymuje się on w ścisłej czołówce (na razie dłużej od Nadala, który ustępuje mu pod względem konsekwentnej i stabilnej gry przez całą karierę - zresztą tu z Rogerem zawsze będzie trudno wygrać - Rafie ze względu na kontuzje i wcześniejsze przerwy) i w wieku 31 lat powrócił na pozycję lidera rankingu, o czym już wspominałem. Piszesz, że Federer ma bardziej ekonomiczny styl i zużywa mniej energii podczas meczów, ale to tylko po części prawda, bo podstawą jego gry jak u każdego tenisisty z czołówki jest perfekcyjne przygotowanie fizyczne do turniejów. Bez tego jego wspaniała technika traci co najmniej połowę swojej wartości (tylko optymalnie przygotowany i świeży Federer może pokazać cały wachlarz swoich umiejętności). Zresztą sam McEnroe powiedział w zeszłym roku, że Szwajcara powinni wnikliwie przebadać lekarze, aby wskazać, gdzie tkwi fenomen jego długowieczności tenisowej, zdrowia, regeneracji, a także braku kontuzji.

Jeśli chodzi o pięciosetówki, to zauważ, że te z udziałem Federera nie trwają tak długo jak zwykle te Nadala i Djokovicia. Rogerowi na pewno nie brakuje też w nich sił, bo przecież w ubiegłym sezonie wyciągnął dwa mecze ze stanu 0:2 w setach, w tym jeden na RG z Del Potro, który jest o siedem lat młodszy. W jego przypadku to bardziej sprawa psychiki, na polu której ustępuje jednak Rafie i Novakowi.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50819
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: Robertinho »

Nie bardzo wiem, jak można porównywać faceta, którego gemy serwisowe z zawodnikami spoza ścisłej czołówki(a i z nimi spora cześć) przez większość kariery ograniczały się do zabijania forhendem returnu(jeśli był), bądź kończenia 2-3 uderzenia później, z tym co dzieje się meczach Nadala, zwłaszcza na ziemnych kortach. Tak się składa, że obejrzałem w tym sezonie nadzwyczaj dużo spotkań Rafy i większość wygranych z poważnymi rywalami, to była klasyczna rzeźnia, nie wiem kiedy ostatnio Roger przebiegł tyle, ile Rafa w meczu z Del Po w finale IW, czy w połówce Rolanda. Co też oczywiście nie znaczy jeszcze, że jeden nie bierze, a drugi tak.
Sekretem długowieczności Federera jest przede wszystkim żałosny poziom zaplecza, gdyby gdzieś tak od wiosny 2010 grał w tych niby słabych czasach późnego Samprasa i Agassiego, to tak od 3 rundy każdego większego turnieju musiałby się solidnie napracować, żeby mu ktoś nie zrobił dziecka.
W tym sezonie jego poziom gry musiał sięgnąć dna, a i tak większe obawy budzą gracze typu Berdych, Tsonga, Robredo(!!!!), niż młode wilki bez zębów.
Ale oczywiście można opiewać współczesne czasy, gdy robi się finał Szlema nie mając po drodze żadnych poważnych rywali, gdzie wspomniany Federer, podający znacznie gorzej niż w czasach najlepszej formy i król serwisu Nadal, śrubują rekordy spotkań bez straty podania. Nadal też zresztą jest jeszcze większym od Rogera beneficjentem obecnego stanu rzeczy i faktyczne, nie bardzo wiadomo, na kogo, poza Djoko, on miałby ten koks brać, na Ferrera, Raonica, czy może Gasqueta. Aczkolwiek ilość rozegranych przez Hiszpana spotkań robi wrażenie.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197674
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: DUN I LOVE »

Co jak co, ale porównywać ekonomię gry Federera i Nadala, to naprawdę... Co ma w ogóle do rzeczy fakt, że wykonuje 2 razy mniej uderzeń od rywali z tym, że jest dobrze przygotowany fizycznie? Jedno i drugie jest oczywiste - każdy, kto chce w tenisie coś znaczyć, musi osiągnąć pewien pułap wytrzymałości. Już abstrahując od tego, czy biorą (a tak pewnie jest - i jeden, i drugi) Federer zaczął wygrywać dużo później od Nadala (Hiszpan znosił końskie dawki gry, kiedy cały czas był w wieku rozwijającym się) - Szwajcar dopiero, kiedy jego organizm w pełni się ukształtował i wskoczył na wyższe "parametry". Do tego plany startowe - nawet w najlepszych latach Roger odpuszczał wiele imprez, a w samym 2005 roku (szczytowym dla jego dominacji) nie zagrał aż w 4 mastersach. Mimo to dziś oznaki jego starzenia się są coraz bardziej widoczne - za znakomity sezon 2012 płaci teraz cenę, a w wymiarze WS każdy kolejny sezon jest coraz słabszy - do tej pory był jeden finał WS, w tym roku zaledwie jedna połówka. Nie ma znaczenia, jak długie robisz przerwy, tylko kiedy w ten sposób reagujesz na swój organizm.

Perfekcyjne przygotowanie fizyczne? W ostatnich latach jak na dłoni widać, jak duże problemy ma z tym Federer. Mnożyły się turnieje, gdzie robił połówki będąc wyraźnie pod formą, a w semi czy finale był brutalnie sprowadzany na ziemię, gdzie braki motoryczne było widać gołym okiem. Te czasy, kiedy do każdego turnieju podchodził na 100% się skończyły...jakieś 5 lat temu.

Nadal z Djoko upowszechnili (do czasu) słynne "wojny na wyniszczenie" - Federer nie wytrzymałby ani jednej takiej. To jest jednak niższa liga niż prowadząca dwójka, a kroku dotrzymuje im tylko ze względu na warsztat umiejętności tenisowych, gdzie dla odmiany to on jest w wyższej lidze.

Wszyscy biorą.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7701
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: Jacques D. »

DUN I LOVE pisze: nawet w najlepszych latach Roger odpuszczał wiele imprez, a w samym 2005 roku (szczytowym dla jego dominacji)
Chyba jednak 2006. :)

Z resztą się zgadzam, a już na pewno z ostatnim zdaniem. :D
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197674
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: DUN I LOVE »

Jacques D. pisze:Chyba jednak 2006. :)
Wynikowo na pewno, ale w 2005 roku w zasadzie nie miał wahań formy (Safin i Nadal grali w WS znakomicie, może tylko z Gasquetem w MC Roger był odrobinę słabszy). Styl w jakim wygrał Wimbledon i USO dużo bardziej mnie przekonywał wtedy niż w 2006 (co wcale nie oznacza, że jest się tam do czego przyczepić). No, ale nie odbiegajmy od tematu. ;)
MTT Titles/Finals
Spoiler:
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

Ale Dun, tu nikt niczego nie porównuje (to wymysł Pana Robertinho), tylko jak Ty puentujesz swoją wypowiedź stwierdzeniem, że wszyscy biorą, tak ja zwróciłem uwagę na to, że warto zastanawiać się nie tylko nad wytrzymałością Nadala, ale też nad długowiecznością Federera. I niech nikt nie udaje, że nie widział, jakie obciążenia w zeszłym roku potrafił znosić Roger - i to nie przeciwko żadnym słabym rywalom i z kończeniem wymian na dwa, trzy uderzenia. Przytoczyłem też znowu jakiś cytat, a Robertinho nie ma właściwie niczego poza mówieniem po raz n-ty o żałosnym poziomie (człowieku, gdybyś Ty był związany z tenisem w praktyce, nigdy nie głosiłbyś takich teorii) albo operowaniem w przypadku Federera takimi terminami jak "zrobić dziecko". Co to w ogóle znaczy? Uważaj, żebyś Ty kogoś nie puknął i niechcący coś z tego nie wynikło.
DUN I LOVE pisze:Nadal z Djoko upowszechnili (do czasu) słynne "wojny na wyniszczenie" - Federer nie wytrzymałby ani jednej takiej. To jest jednak niższa liga niż prowadząca dwójka, a kroku dotrzymuje im tylko ze względu na warsztat umiejętności tenisowych, gdzie dla odmiany to on jest w wyższej lidze.
To, że Federer nie jest takim atletą jak Nadal i Djoković, bo nie jest, to już sprawa fizjonomii i tego, że jako jedyny z najlepszej czwórki ostatnich lat był wychowany na innym, mnie fizycznym tenisie (po prostu uczono go grać inaczej, niż gra się dziś), gdzie bardziej liczyły się inne atuty niż wytrzymałość i rzadko bywało, że wygrywał ten, który pod koniec meczu będzie w stanie stać na nogach. To ostatni przedstawiciel starej szkoły, który nigdy nie musiał biegać po korcie sześć godzin tak jak Rafa (to odwołanie do tego, co zostało napisane o meczu z Del Potro w finale Indian Wells, półfinału RG z Djokoviciem oraz tego, dlaczego RF nie wytrzymałby żadnej takiej wojny na wyniszczenie) i dzięki swojej technice nie musi wkładać w każdą piłkę maksimum wysiłku. On miał tę cudowną umiejętność, że potrafił wygrywać turnieje przy stosunkowo niedużym wysiłku, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Pewnie, że w jego meczach także było napięcie, jednak nie trwało ono bezustannie przez pięć albo sześć godzin jak w przypadku tych cyborgów. Dla mnie to fenomen, że w epoce tak wytrzymałościowego tenisa Roger rządził mimo wszystko tak długo i w ubiegłym sezonie często potrafił dyktować swoje warunki. Natomiast narodziny Nadala jako tenisisty, który już jako niespełna 19-latek grał nieprawdopodobnie atletycznie (warto przypomnieć choćby pamiętny finał w Rzymie z 2005 roku z Corią) wykreowały po prostu typ nowego mistrza dyscypliny. Wiadomo, że kiedy pojawia się ktoś taki jak właśnie Rafa, to w niedługim czasie pojawią się również jego naśladowcy. Tak też Hiszpan nieświadomie wyhodował sobie Djokovicia - dwa lata temu psychicznie jeszcze mocniejszego i jeszcze bardziej nieustępliwego od siebie. Stąd wzięły się wojny na wyniszczenie między tą dwójką.
DUN I LOVE pisze:Perfekcyjne przygotowanie fizyczne? W ostatnich latach jak na dłoni widać, jak duże problemy ma z tym Federer. Mnożyły się turnieje, gdzie robił połówki będąc wyraźnie pod formą, a w semi czy finale był brutalnie sprowadzany na ziemię, gdzie braki motoryczne było widać gołym okiem. Te czasy, kiedy do każdego turnieju podchodził na 100% się skończyły...jakieś 5 lat temu.
Ale ja właśnie napisałem, że bez perfekcyjnego przygotowania fizycznego Federer sporo traci. Z kolei za zupełnie nietrafione uważam mówienie, że w ostatnich latach Roger ma w tym elemencie duże problemy. A co z 2012 rokiem? Bo ja zakładam, że jeśli potrafił on wtedy wrócić na pozycję lidera rankingu, to jego forma fizyczna w pełni mu na to pozwalała. Szwajcar musiał czuć się świetnie i być świetnie przygotowanym i tyle. On ma zdrowie do tego sportu i naturalne ruchy, które nie dość, że są efektywne, to jeszcze nie nadwyrężają organizmu (przecież odnośnie ekonomii gry i wyjątkowości talentu Federera nie będziemy się tu spierać i porównywać ich do tych Rafy). A że na dystansie pięciu setów ustępuje Nadalowi i Djokoviciowi, to coś naturalnego. Przecież tenis to dziś dyscyplina techniczno-atletyczna z akcentem na "atletyczny". Tym akcentem nad Szwajcarem górują właśnie jego najwięksi rywale. Zazwyczaj przy takich obciążeniach ten młodszy z mistrzów ma więcej motywacji, siły fizycznej, pola manewru, jeśli chodzi adaptację do tenisa przeciwnika, i jest bardziej odporny psychicznie. A Federer na przestrzeni lat i tak zmienił sposób gry, aby dostosowywać się do nowych warunków. Gdyby był o kilka lat młodszy, to może zmodyfikowałby też swój tenis na bardziej energetyczny i wytrzymywał te wojny na wyniszczenie. Zresztą tyle razy już o tym pisałem, że nie wiem , czy wymyślę coś jeszcze. Naprawdę, czasem zastanawiam się, odnośnie czego Wy się ze mną spieracie. Czy to, co piszę, jest takie kontrowersyjne i nieprawdziwe?
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197674
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:Naprawdę, czasem zastanawiam się, odnośnie czego Wy się ze mną spieracie. Czy to, co piszę, jest takie kontrowersyjne i nieprawdziwe?
Przy Twoim punkcie widzenia każdego z wielkich trzeba prześwietlić. Federer długowieczny? A co powiesz o Agassim, Connorsie czy Lendlu? Wychodząc z jednego założenia, że kiedyś tenis był mniej fizyczny - byli oni w stanie utrzymywać formę (chociaż też nie do końca, bo żaden z nich tak nie dominował jak dziś (teraz) Nadal czy Djoković. Teraz mamy grę nieporównywalnie bardziej obciążającą organizm, na wolniejszych kortach (gdzie jest ciężko cokolwiek samemu wygrać, czyt. bez błędu rywala) i nagle się okazuje, że w dziewiątym roku gry na najwyższym poziomie można zdominować rozgrywki. Federer mógł o tym pomarzyć, chociaż trudno się z Robertem nie zgodzić - konkurencja była zupełnie inna. Jeszcze w tym roku Roger zrobił drugi tydzień RG zawstydzająco łatwo. 3-4 lata temu w takiej formie nie miałby na to żadnych szans.

Oczywiście faktem jest, że Fed miał 10 znakomitych lat w ATP, ale chyba na tym koniec. Ten sezon to wyraźny zjazd w dół, a i tak sporo mu brakuje, żeby wypaść z Top-10. Nie ma go po prostu kto stamtąd wyrzucić nawet, kiedy przegrywa 3 mecze z rzędu z tenisistami spoza Top-50 (w tym dwóch spoza Top-100).

I podtrzymuję, że wszyscy biorą, a przynajmniej najlepsi. W ogonie szerokiej czołówki można zauważyć rotacje, szereg kontuzji, zapaści, poważnych kryzysów, spowodowanych przemęczeniem ogólnym. W topie to się nie zdarza (może po Federerem2013 właśnie, ale to musiało kiedyś nastąpić).
MTT Titles/Finals
Spoiler:
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

A o czym innym jak nie o długowieczności w grze na najwyższym poziomie świadczą takie wyczyny jak 56 z rzędu występów w Szlemach, 302 tygodnie na pozycji lidera rankingu, 23 kolejne półfinały WS-ów, którymi jakoś nie mogą pochwalić się ani Agassi, ani Connors, ani Lendl. Roger w przeciwieństwie do Nadala nie miał też w całej swojej karierze żadnej dłuższej przerwy (odnośnie tej Rafy, to pisałem już, że dzięki temu półrocznemu "odpoczynkowi" od tenisa mógł on nabrać na tyle świeżości, by zdominować tegoroczne rozgrywki). Naprawdę dziwię się, że muszę przekonywać kogokolwiek, że organizm Federera to jakiś fenomen (cała afera o jedno słowo - "długowieczność"). W biografii Nadala można zresztą przeczytać: "Ja musiałem zmusić swoje ciało, aby dostosowało się do radzenia sobie z nieustannym bólem mięśni, który narzuca uprawianie tego sportu, ale on wydaje się stworzony do uprawiania tego sportu. Wydaje się, że jego budowa ciała, jego DNA doskonale nadają się do tenisa, sprawiając, że stał się odporny na kontuzje, na które reszta jest skazana". Cóż, Ty pewnie wiesz lepiej od Rafy.
DUN I LOVE pisze:Federer mógł o tym pomarzyć, chociaż trudno się z Robertem nie zgodzić - konkurencja była zupełnie inna. Jeszcze w tym roku Roger zrobił drugi tydzień RG zawstydzająco łatwo. 3-4 lata temu w takiej formie nie miałby na to żadnych szans.
A Ty to w ogóle kiedyś nie zgadzałeś się w czymś z Robertinho?

Rozumiem, że zawstydzająco łatwy był też mecz z Simonem? No chyba że przyjmujesz, że tamten niedzielny pojedynek odbywał się w drugim tygodniu turnieju - trochę dziwne. Jeśli jednak mówisz tylko o przejściu trzech pierwszych rund, to jestem ciekaw, kto te trzy, cztery lata temu miałby szansę sprawić Federerowi problemy na takim etapie turnieju. Może napiszesz, że Acasuso i Mathieu na RG 2009? Ale wtedy to nie będzie żaden argument, bo przecież Roger wygrał potem cały tytuł.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197674
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:A o czym innym jak nie o długowieczności w grze na najwyższym poziomie świadczą takie wyczyny jak 56 z rzędu występów w Szlemach, 302 tygodnie na pozycji lidera rankingu, 23 kolejne półfinały WS-ów, którymi jakoś nie mogą pochwalić się ani Agassi, ani Connors, ani Lendl. Roger w przeciwieństwie do Nadala nie miał też w całej swojej karierze żadnej dłuższej przerwy (odnośnie tej Rafy, to pisałem już, że dzięki temu półrocznemu "odpoczynkowi" od tenisa mógł nabrać na tyle świeżości, by zdominować tegoroczne rozgrywki).
Miał, jesień 2004 i 2005. Poza tym regularnie robi sobie po 4-6-tygodniowe przerwy w trakcie sezonu. Przez całą niemal karierę słuchał swojego ciała, czego nie można powiedzieć o Rafie. Poza tym skala obciążeń dużo mniejsza. No chyba, że chcesz mnie przekonać, że ciało człowieka będzie w lepszym stanie po pół roku odpoczynku i pół roku tytanicznej harówy niż po 12 miesiącach systematycznego treningu z umiejętnie dobranym ciężarem i krótszymi przerwami wypoczynkowymi.
jonathan pisze:Naprawdę dziwię się, że muszę przekonywać kogokolwiek, że organizm Federera to jakiś fenomen (cała afera o jedno słowo - "długowieczność").
Nie musisz nikogo przekonywać, bo chyba każdy się z tym zgadza. Nie zmienia to faktu, że Roger też musi sobie radzić z nieustannym bólem mięśni - patrz przewlekła kontuzja pleców. Nie ma sportowców, którzy są przez dłuższy czas zdrowi - każdemu co jakiś czas coś dolega i o to jestem w stanie się założyć z Rafą. Różnica jest taka, że oni umieją znosić ten ból. Niesamowita jest Twoja skala ślepej wiary w to, co ktoś gdzieś napisał - pomijając, że Nadal (o ile w ogóle coś takiego stwierdził) mówił w uproszczeniu. Skąd on niby może wiedzieć, z czym Roger zmaga się podczas treningu?
jonathan pisze:A Ty to w ogóle kiedyś nie zgadzałeś się w czymś z Robertinho?
Pytanie retoryczne jak mniemam? Oczywistym jest, że zgadzamy się we wszystkim.
jonathan pisze:Rozumiem, że zawstydzająco łatwy był też mecz z Simonem? No chyba że przyjmujesz, że tamten niedzielny pojedynek odbywał się w drugim tygodniu turnieju - trochę dziwne. Jeśli jednak mówisz tylko o przejściu trzech pierwszych rund, to jestem ciekaw, kto te trzy, cztery lata temu miałby szansę sprawić Federerowi problemy na takim etapie turnieju. Może napiszesz, że Acasuso i Mathieu na RG 2009? Ale wtedy to nie będzie żaden argument, bo przecież Roger wygrał potem cały turniej.
Przyjąłem za pierwszy tydzień 3 pierwsze rundy (nie kojarzyłem kiedy grał z Simonem, równie dobrze mógł grać 4. rundę w poniedziałek). Co do końcowego wniosku to ładnie strzeliłeś sobie w stopę. Jeżeli Roger w formie mistrzowskiej gubi sety w pierwszym tygodniu turnieju, to dowodzi to wyższego poziomu konkurencji niż ta, która nie potrafi zagrać choćby TB z Rogerem lata świetlne od formy mistrzowskiej z roku 2009. To nie będzie, to jest konkretny argument.

Powiem więcej, w pierwszej rundzie rzeczonego RG13 grał w pierwszej rundzie z amatorem - tak przynajmniej swego czasu wyraził się znany mi namiestnik współczesnego ATP. 4 lata temu amatorzy oglądali RG tylko z trybun.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
wyczesany
Posty: 349
Rejestracja: 27 sie 2011, 20:34

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: wyczesany »

Przecież tenis to dziś dyscyplina techniczno-atletyczna z akcentem na "atletyczny". Tym akcentem nad Szwajcarem górują właśnie jego najwięksi rywale. Zazwyczaj przy takich obciążeniach ten młodszy z mistrzów ma więcej motywacji, siły fizycznej, pola manewru, jeśli chodzi adaptację do tenisa przeciwnika, i jest bardziej odporny psychicznie.
Jak ktoś kto ma mniejszy wachlarz umiejętności może mieć większe pole manewru? Oni mogą jedynie zabiegać i starają się robić to od samego początku...
Gdyby był o kilka lat młodszy, to może zmodyfikowałby też swój tenis na bardziej energetyczny i wytrzymywał te wojny na wyniszczenie.
Gdyby grał tenis bardziej "energetyczny" to by ich nie wytrzymywał, bo zużywałby więcej energii w tym samym czasie, a sztuka polega na tym by zużywać jej jak najmniej.
Czy to, co piszę, jest takie kontrowersyjne i nieprawdziwe?
W tym przypadku po prostu nieprzemyślane.
W biografii Nadala można zresztą przeczytać: "Ja musiałem zmusić swoje ciało, aby dostosowało się do radzenia sobie z nieustannym bólem mięśni, który narzuca uprawianie tego sportu, ale on wydaje się stworzony do uprawiania tego sportu. Wydaje się, że jego budowa ciała, jego DNA doskonale nadają się do tenisa, sprawiając, że stał się odporny na kontuzje, na które reszta jest skazana". Cóż, Ty pewnie wiesz lepiej od Rafy.
Jak się nie dobiera startów z głową to trzeba sobie radzić z czymś z czym myślący nie mają problemu, lub jest on w ich przypadku znacznie mniejszy. Nie rozumiem, jakim autorytetem w tych dziedzinach jest Rafa, (fizjologia, genetyka)? Dobry instruktor z pewnością zna się lepiej na tej pierwszej, nie wspominając o ortopedach, jedyną przewagą Nadala jest to, że doświadczył (bezsensownych) obciążeń na sobie. Na szczęście niektórzy potrafią się uczyć na błędach innych.
ratmus
Posty: 8
Rejestracja: 12 lis 2012, 23:58

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: ratmus »

jonathan pisze:Przez długowieczność Federera rozumiem to, że od dziesięciu (albo nawet więcej) sezonów utrzymuje się on w ścisłej czołówce (na razie dłużej od Nadala, który ustępuje mu pod względem konsekwentnej i stabilnej gry przez całą karierę - zresztą tu z Rogerem zawsze będzie trudno wygrać - Rafie ze względu na kontuzje i wcześniejsze przerwy) i w wieku 31 lat powrócił na pozycję lidera rankingu, o czym już wspominałem. Piszesz, że Federer ma bardziej ekonomiczny styl i zużywa mniej energii podczas meczów, ale to tylko po części prawda, bo podstawą jego gry jak u każdego tenisisty z czołówki jest perfekcyjne przygotowanie fizyczne do turniejów. Bez tego jego wspaniała technika traci co najmniej połowę swojej wartości (tylko optymalnie przygotowany i świeży Federer może pokazać cały wachlarz swoich umiejętności). Zresztą sam McEnroe powiedział w zeszłym roku, że Szwajcara powinni wnikliwie przebadać lekarze, aby wskazać, gdzie tkwi fenomen jego długowieczności tenisowej, zdrowia, regeneracji, a także braku kontuzji.

Jeśli chodzi o pięciosetówki, to zauważ, że te z udziałem Federera nie trwają tak długo jak zwykle te Nadala i Djokovicia. Rogerowi na pewno nie brakuje też w nich sił, bo przecież w ubiegłym sezonie wyciągnął dwa mecze ze stanu 0:2 w setach, w tym jeden na RG z Del Potro, który jest o siedem lat młodszy. W jego przypadku to bardziej sprawa psychiki, na polu której ustępuje jednak Rafie i Novakowi.
1. Czyli to, że Federer nie opuścił żadnego wielkoszlemowego turnieju ma oznaczać, że też jest podejrzany ? Jeszcze raz się pytam jak się ma brak kontuzji (co nie jest prawdą) do tego czy ktoś koksuje ?

2. Federer zawsze był świetnie przygotowany do turniejów wielkoszlemowych ... do 2010 roku. Od tego momentu osiągał tam jeszcze dobre wyniki, chociaż jego gra była znacznie słabsza. U Rogera widać, że im dłużej trwa mecz tym dla niego gorzej. Stąd taki słaby wynik 5 setówek (wygląda na to, że facet się męczy, co wpływa na gorszą pracę nóg itd.,). U Nadala i Djokovica jest odwrotnie im dłuższy mecz tym dla nich lepiej (czasem wygląda to tak, że oni się w ogóle nie męczą).
ps. Jeśli mecze Federera nie trwały tak długo i nie były tak intensywne jak mecze Djoka i Nadala to nie powinien on mieć od nich więcej sił w piątych partiach ?

3. Nadal już dwa razy "prawie" kończył karierę. Kolana w tak fatalnym stanie, że Lekarze twierdzili, że nie będzie mógł grać na twardych nawierzchniach :) Po czym wraca i osiąga najlepsze wyniki w karierze. Znów najszybszy i najbardziej wytrzymały :)

4. Gdyby Djokovic grał w 2012 roku tak jak w 2011 to Federer nie wróciłby na pozycję lidera. Owszem Federer grał lepiej ale wciąż zauważalnie słabiej niż w swoich najlepszych latach.

5. Pomimo opuszczania turniejów przez Nadala oraz porównując go do Federera w wieku 27 lat, widać że Nadal wygrał tyle samo turniejów wielkoszlemowych i ma 12 wygranych mastersów więcej. To jest dopiero kosmos.

6. Niektórzy mówią, że jeśli nie masz dowodów to siedź cicho ale skąd wziąć dowody skoro hiszpański sąd postanowił je zniszczyć, żeby chronić biednych klientów pewnego doktora.

7. Argument o słabszej psychice w odniesieniu do 17 krotnego zwycięzcy turniejów wielkiego szlema uważam za mocno nie trafiony. A już zwłaszcza stwierdzenie, że Federer ma słabszą psychikę od Djokovica :)
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: jonathan »

DUN I LOVE pisze:Co do końcowego wniosku to ładnie strzeliłeś sobie w stopę. Jeżeli Roger w formie mistrzowskiej gubi sety w pierwszym tygodniu turnieju, to dowodzi to wyższego poziomu konkurencji niż ta, która nie potrafi zagrać choćby TB z Rogerem lata świetlne od formy mistrzowskiej z roku 2009. To nie będzie, to jest konkretny argument.
Będąc szczerym, mam już powoli dość tych dyskusji, w których spotykam się ciągle z jednym i tym samym punktem widzenia Duna i spółki, ale żeby nie było, że strzelam sobie w stopę, napiszę, że Federer podczas RG 2009 nie prezentował wcale żadnej niesamowitej formy, tylko wygrał tam wtedy bardziej dzięki mistrzowskiej determinacji, tak widocznej w drugim tygodniu turnieju.

Dwumiesięczne przerwy Federera jesienią 2004 i 2005 (w tak naprawdę najmniej ważnej części sezonu) albo te 4-6-tygodniowe, jakie bierze sobie w trakcie każdego roku (w tym również) to żadne dłuższe przerwy w porównaniu z tą Nadala (przecież to do niej się odnosiłem), który musiał wycofać się przez nią z dwóch Szlemów i Igrzysk.
wyczesany pisze:Gdyby grał tenis bardziej "energetyczny" to by ich nie wytrzymywał, bo zużywałby więcej energii w tym samym czasie, a sztuka polega na tym by zużywać jej jak najmniej.
Bardziej energetyczny, czyli bardziej dostosowany do współczesnych standardów (przecież tak grają Nadal i Djoković). Federer będąc o kilka lat młodszy i patrząc na dzisiejsze warunki gry mógłby po prostu postawić większy nacisk na sferę atletyczną, o czym pisałem już po Wimbledonie.
wyczesany pisze:Jak ktoś kto ma mniejszy wachlarz umiejętności może mieć większe pole manewru? Oni mogą jedynie zabiegać i starają się robić to od samego początku...
Zaprzeczysz, że Nadal jako tenisista o pięć lat młodszy od Federera miał większe pole manewru, by dostosować się do jego gry niż Roger do gry Rafy? Przecież to oczywiste, że łatwiej młodszym gonić starszego mistrza niż odwrotnie. I tak, Hiszpan genialnie rozpracował tenis Szwajcara. W przypadku RF była to natomiast czasem, jak określił kiedyś Dun, "totalna padaka". Na koniec powiem Ci brzydko, że "starego psa nie uczy się nowych sztuczek, ale młodego tak".
ratmus pisze:
Jasny gwint, aleś mnie wypunktował (dosłownie). Kompletnie zbity z tropu i speszony Twym analitycznym geniuszem odwracam się na pięcie i poczekam na następną wymianę zdań. Obyś wtedy okazał się mniej bezwzględny.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197674
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:Będąc szczerym, mam już powoli dość tych dyskusji, w których spotykam się ciągle z jednym i tym samym punktem widzenia Duna i spółki, ale żeby nie było, że strzelam sobie w stopę, napiszę, że Federer podczas RG 2009 nie prezentował wcale żadnej niesamowitej formy, tylko wygrał tam wtedy bardziej dzięki mistrzowskiej determinacji, tak widocznej w drugim tygodniu turnieju.
Nie był w niesamowitej, ale i tak o niebo lepszej niż w tym roku nad Sekwaną. Co do pierwszego fragmentu - nie ma sprawy.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
wyczesany
Posty: 349
Rejestracja: 27 sie 2011, 20:34

Re: Doping. Nie tylko o tenisie.

Post autor: wyczesany »

jonathan pisze:
wyczesany pisze:Gdyby grał tenis bardziej "energetyczny" to by ich nie wytrzymywał, bo zużywałby więcej energii w tym samym czasie, a sztuka polega na tym by zużywać jej jak najmniej.
Bardziej energetyczny, czyli bardziej dostosowany do współczesnych standardów (przecież tak grają Nadal i Djoković). Federer będąc o kilka lat młodszy i patrząc na dzisiejsze warunki gry mógłby po prostu postawić większy nacisk na sferę atletyczną, o czym pisałem już po Wimbledonie.
Lepsze przygotowanie fizyczne mogłoby odbić się jedynie na plus, ale już zmiana stylu absolutnie nie. Gdyby Szwajcar zaczął grać na wyniszczenie jak Djoko i Nadal potrzebowałby dłuższych przerw, albo opuszczałby turnieje z powodu kontuzji, taka gra musi się odbić na zdrowiu. Co zresztą widać po przerwach Hiszpana.
jonathan pisze:
wyczesany pisze:Jak ktoś kto ma mniejszy wachlarz umiejętności może mieć większe pole manewru? Oni mogą jedynie zabiegać i starają się robić to od samego początku...
Zaprzeczysz, że Nadal jako tenisista o pięć lat młodszy od Federera miał większe pole manewru, by dostosować się do jego gry niż Roger do gry Rafy? Przecież to oczywiste, że łatwiej młodszym gonić starszego mistrza niż odwrotnie. I tak, Hiszpan genialnie rozpracował tenis Szwajcara.
Granie bardzo mocnych topspinów i bieganie do wszystkiego to genialne rozpracowanie tenisa Federera? To nie żaden wachlarz, a jedna z kilku opcji.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość