Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Obrazek
Awatar użytkownika
Kiefer
Posty: 44313
Rejestracja: 21 lis 2017, 16:25

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Kiefer »

Robertinho pisze: 13 paź 2024, 11:02
Rroggerr pisze: 12 paź 2024, 0:01
DUN I LOVE pisze: 11 paź 2024, 16:14 Oczekuję regularnego blokowania Djokovicia, uprzykrzania mu życia i eksponowania coraz mniejszych możliwości wynikających z jego metryki. Regularnie, nie raz na rok. To nie jest Danił Miedwiediew.

A był przez ostatnie 30 lat tenisista, który w tym samym wieku (21 lat) wytrzymałby te Twoje oczekiwania? Nadal, on pewnie ogarnąłby finał Paryża (i semi RG 2023), ale całościowo i tak ciężko powiedzieć czy dałoby to więcej dużych tituli, bo na hard to różnie było (tzn. słabo, we WS), a czy 20-letni Nadal ogarnąłby Djokovicia w finale Wimbla - pewnie nie. Ot co wpadłoby więcej mastersów i IO, no przepaść, bo ciekawe czy 19-letni Nadal nie wykoleiłby się na USO z czego skorzystałby ulubieniec mtenis, skoro bawimy się już w gdybologię. Ktoś więcej? Bo wyjąć te czasy macania paletkom z lat 80-tych i wcześniej, to nawet ludzie wygrywający 8-14-20-24 WS nie są tutaj wyjątkiem, tj. max to chyba pojedyncze Szlemy na tym etapie kariery. Co oczywiście wynika z faktu, że 20/21-latek ma przeważnie potężne rozwojowe rezerwy i Carlos nie jest tutaj unikatem, widzę, że za ostatni rok jest w tourze 17. pod względem wygranych gemów serwisowych (84%), łatwo sobie dopowiedzieć co będzie jeśli dojdzie do poziomu Rafole, którzy robili regularnie pod 90% w najlepszych sezonach, z jego returnem i poziomem gry z końcowej. I regularność, ale znowu, wyjąć Rafaela i nie wiem kto od 90s w wieku 21 lat regularnie wygrywał Szlemy i zagrał o karierowego WS, a to czeka Carlosa w styczniu, chyba nikt. Oczywiście nie wspominając, że nawet ten Nadal pod względem tenisowej ogłady od tego wieku 20-21 lat zrobił ogromny progres, ot co miał lepszą bazę do nabijania tytułów (ceglany niszczyciel) od Carlosa, nawet jeśli ten drugi jest lepszym tenisistą (lepszy tenisowo? zwał jak zwał), dlatego zresztą Rafa ostatecznie GOAT-starcie przegrał.

Przez lata przybierałeś pozę cieszenia się z małych rzeczy i stoickiego komentowania ludobójczych cyferek Rafole, a gdy te wszystkie wielkie dyskusje o GOAT-ach się z grubsza skończyły, a my obserwujemy ostatnie podrygi tej ery, to drugi (?) najlepszy 21-latek jakiego mogłeś oglądać, o realnie efektownym stylu gry, nagle nie sprostuje oczekiwaniom. Jeszcze jakbyś stawiał realną tezę (Alcaraz nie jest tak dobry jak się mówi), to można by było się zgodzić, 1 WS za darmo, nieokrzesany tenis, brak powtarzalności, pewnie coś w tym jest - tylko na koniec dnia dalej wyszedłby z tego argument za zajebistością Alcaraza, że z takim brakiem szlifu jest w takim miejscu. A tak wychodzi, że Ci smutno, że ten Alcaraz nie jest wizualnie Federerem i dominatorem, pomimo tego, że w tym wieku potężnego Szwajcara z Wielkich Szlemów eliminowali Mirnyj, 18-letni Ancic, Arazi i Haas, więc to zasiadanie do meczów Federera z przekonaniem o potencjalnym pięknie każdej kolejnej piłki chyba jednak troszku później wleciało. I jeszcze jakby ten tour w 2024 roku robił siarę, to można by było zrozumieć, że w końcu z tego stoicyzmu i śledzenia Kitzbuhelów zrezygnowałeś, a tutaj jedyne co zepsuło ten sezon, to nie nagroda pocieszenia dla Serba, i nie występy Carlitosa, a wpadka pięknego kawalera z Tyrolu. Nie wspominając, że to wszystko w miejscu emerytowanych tetryków, gdzie nikt za bardzo na punkcie tego Alcaraza nie egzaltuje, ot co ktoś dla kogo można włączyć odbiornik gdy doczłapie się do QF/SF.

Uznałem, że jednak piszesz na poważnie od paru miesięcy w tym temacie
Obrazek
:D
@Rroggerr :brawo:
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

No i zaszczuli biednego Duna, a miał trochę racji, nawet jeśli jego wypowiedź była po części hiperbolą. Bo jednak jeśli ktoś ma już na tym etapie kariery historyczne wyniki, to wszelka bezradność nie przystoi, w walce z czterdziestoletnią kozą również.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197531
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: DUN I LOVE »

Jacques D. pisze: 13 paź 2024, 11:46 No i zaszczuli biednego Duna, a miał trochę racji, nawet jeśli jego wypowiedź była po części hiperbolą. Bo jednak jeśli ktoś ma już na tym etapie kariery historyczne wyniki, to wszelka bezradność nie przystoi, w walce z czterdziestoletnią kozą również.
Jestem na wakacjach i nie mam dostępu do kompa. Po powrocie do Polski odpiszę Piotrkowi.

Chyba nie sądzisz Przemku, że ktoś mnie przekona jednym wpisem, że dziś grają lepiej niż kiedyś. Pamiętaj, że jestem zaczadzony.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50808
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Robertinho »

Jacques D. pisze: 13 paź 2024, 11:46 No i zaszczuli biednego Duna, a miał trochę racji, nawet jeśli jego wypowiedź była po części hiperbolą. Bo jednak jeśli ktoś ma już na tym etapie kariery historyczne wyniki, to wszelka bezradność nie przystoi, w walce z czterdziestoletnią kozą również.
No nie, 1,5 roku crampitosa, ostatnio zamienionego na finał io coś tam, to właśnie jest szczucie, a nie żadna hiperbola. Merytoryczną krytykę Alcaraza uprawia całe forum i w tym roku pokazał m.in. mnie środkowy palec Hiszpan, te opowieści o braku bazy czy rozwoju to klasyczne dorabianie ideologii się okazało.

A że ten rozwój idzie czasem nie po naszej, a przynajmniej mojej myśli, vide moonballe i dulowanie na returnie, to tylko pokazuje, że kanapowcy nie powinni udzielać rad zawodowym tenisistom, bo nie zawsze mają rację we wszystkim. :D Realia tenisa w 2024 roku są jakie są i jakby się dało cały czas grać tak jakbyśmy chcieli i wygrywać tym Szlemy, a nie być tylko elementem rozrywkowym typu Tiafoe, to pewnie by tak ci ludzie przynajmniej grać próbowali.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

DUN I LOVE pisze: 13 paź 2024, 11:56
Jacques D. pisze: 13 paź 2024, 11:46 No i zaszczuli biednego Duna, a miał trochę racji, nawet jeśli jego wypowiedź była po części hiperbolą. Bo jednak jeśli ktoś ma już na tym etapie kariery historyczne wyniki, to wszelka bezradność nie przystoi, w walce z czterdziestoletnią kozą również.
Jestem na wakacjach i nie mam dostępu do kompa. Po powrocie do Polski odpiszę Piotrkowi.

Chyba nie sądzisz Przemku, że ktoś mnie przekona jednym wpisem, że dziś grają lepiej niż kiedyś. Pamiętaj, że jestem zaczadzony.
Cóż, skoro tak zacny użytkownik, jak Marcelo Rios nie zdołał, to już chyba nikomu się nie uda. Tak zupełnie serio, jak na razie chyba nawet najbardziej gorliwym trudno byłoby taką tezę forsować na poważnie - jedynie dwóch zawodników nadaje się do jakichkolwiek porównań z odniesieniami historycznymi, chyba że te nieznane dotąd standardy jakościowe mieliby kreować Cipas, Daniłek i Saszka.

@Robertinho Cóż, widać, że dopóki będziemy mieli w tourze jakiekolwiek ślady po Fab3, na tego typu atrakcje musimy być przygotowani, zwłaszcza, że ostatecznej i w pełni zdefiniowanej wersji Carlito jeszcze z pewnością nie doświadczyliśmy. Co do rozwoju, zaś:

- ze słabym Djokoviciem Alcaraz wygrywa (W 24);
- ze średnim rozgrywa wiekopomne bitwy (W23, Cin23);
- mocny Djokovic go bije (WTF 23, IO24)

Czyli dużo lepiej niż zgraja klaunów z roczników 89 - 00, ale wciąż ALE...
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50808
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Robertinho »

Jacques D. pisze: 13 paź 2024, 12:13
- ze słabym Djokoviciem Alcaraz wygrywa (W 24);
- ze średnim rozgrywa wiekopomne bitwy (W23, Cin23);
- mocny Djokovic go bije (WTF 23, IO24)

Czyli dużo lepiej niż zgraja klaunów z roczników 89 - 00, ale wciąż ALE...
Nie no, stawianie na jednej szali spotkań z WS, na drugiej spoza WS nie jest do końca sprawiedliwe moim zdaniem. Roger Federer do końca kariery niemalże był w stanie wygrać z Nole w bo3, ostatni raz w Szlemie wygrał z nim mecz w 2012 roku. Rafael Nadal poza RG ostatni mecz w Szlemie z Nole wygrał w 2013 roku. Biorąc pod uwagę, że w ostatnich sezonach zaliczył Serb dwa prawie-Klasyki, więc jego formę można uznać za co najmniej niezłą xD, relatywizowanie ogrania go dwa razy w finale Wimbledonu można zostawić fanatykom sympatycznego tenisisty z Belgradu.

Tu ja jestem antymainstreamowy xD i uważam, że Alcaraz zgrał życiówkę w ostatnim finale Wimla i jedyni gracze z ostatnich lat, którzy by więcej niż seta tam z Djokovicem złapali, to fedal z edycji 18-19, może nawet widząc owinięte kolano by wygrali(mam na myśli finał, nie botowanie na serwisie w IV rudzie, czy inne wyjście na 2-0 i zjazd do bazy).

Generalnie mimo kontuzji, problemów z presją itp, zalicza najlepszy sezon Alcaraz, a 3-0, w tym 2-0 na hard, z liderem rankingu i najlepszym graczem na nawierzchni twardej, tylko sygnalizują potencjał na więcej.

Placem budowy zarówno tenisowo(np. wymuszone gmeranie przy podaniu w środku sezonu, u kogoś innego by się skończyć mogło wprowadzaniem piłki do gry, bądź festiwalem podwójnych), jak i psychofizycznie jest ciągle Hiszpan, więc jednak surowość ocen wydaje się nadmierna, tak ogólnie.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Kamileki
Posty: 42679
Rejestracja: 26 sty 2019, 0:39

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Kamileki »

@Rroggerr nawet ludzie, którzy macali sobie paletkom potrzebowali ciut więcej czasu niż Alcaraz na takie rarytasy jak wygrana dwóch szlemów w jednym sezonie. Nie mówiąc o tym, że Carlitos ma bilans 3-0 z liderem rankingu (który zalicza kapitalny historycznie sezon) oraz spacyfikował GOATA w finale Wimbledonu.

Wiek najlepszych zawodników Ery Open gdy po raz pierwszy wygrali dwa szlemy w jednym sezonie (rocznikowo):

1. Connors - 22 lata
2. Borg - 22 lata
3. McEnroe - 22 lata
4. Lendl - 26 lat
5. Wilander - 24 lata
6. Becker - 22 lata
7. Agassi - 29 lat
8. Sampras - 22 lata
9. Federer - 23 lata
10. Nadal - 22 lata
11. Djokovic - 24 lata
12. Alcaraz - 21 lat

Magiczna bariera 22 lat została przekroczona przez gościa na którego niektórzy wylewają hektolitry pomyj :]
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

@Robertinho Ojj, ta istniejąca od 21 wersja Djokovicia jest pozbawiona właściwie wszystkich najważniejszych atutów poprzednich fabsterskich wersji. Wersja 11 była niedoścignionym ideałem "nowego" (w kontekście lat 07 - 10) stylu gry, wersja 12 - 16 faktycznie sądziła niezłe bąki (w 2015 niekoniecznie , zwłaszcza w meczach z Fedalem), ale defensywę i regularność miała na kosmicznym poziomie, wersja II poł.18 - 19 wróciła z podrasowanym serwisem i idealnymi proporcjami między aktywną defensywą/kontrą i umiarkowanym atakiem. Wersje post - 21 są słabsze właściwie w każdym z tych departamentów, bo Novak nie wyrabia już fizycznie z trzymaniem adekwatnych standardów na dłuższą metę. Natomiast kiedy jest w stanie trzymać formę fizycznie solidną (21, 23), ogrywa 98% słabiutkiego obecnie touru niedosieznym dla wszystkich innych dziś ograniem na najwyższym szczeblu, czytaniem gry, umiejętnością, bogactwem wypracowanych przez lata schematów, na których bazuje, a które rankingowo przeszacowanych przeciętniaków jak np.Fritz wciąż zaskakują. Więc mam jednak duże wątpliwości, czy obecną szlemową wersję Novaka można faktycznie stawiać obok tych sprzed kilku lat pod względem tego, jak trudną ją pokonać, co nie zmienia faktu, że to, iż Alcaraz potrafi to zrobić rutynowo działa na bardzo dużą jego korzyść.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50808
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Robertinho »

@Jacques D. To tylko pokazuje, jak paradoksalnym graczem jest Nole, bo dla mnie wersja 23 jest w topie najbardziej przyjemnych w odbiorze, właśnie ze względu na granie tenisa bardziej kompaktowego, więcej kombinacji, wycieczek do przodu, plus jedeno z ostrzejszych forhendowych wydań Nole.

Trochę szybsze warunki niż dekadę wcześniej i ci wychowani tenisowo w czasach murolowej tenisowej gumy do żucia ograniczeni gracze, faktycznie są bezradni, więc mieliśmy dwa prawie-Klasyki i dopiero sinncalaz zaczyna blokować Serba.

Ale przede wszystkim nie widzę opcji, żeby będąc o piłki od Klasyka nie być w formie wybitnej.
Rozważania, że wcześniej bywał w bardziej wybitnej jak najbardziej mają sens, podważanie i robienie z niego półemeryta, z którym (wówczas)dwudziestolatek z jedynym Szlemem jest rzekomo faworytem i mam obowiązek wygrać, to tak średnio, moim zdaniem oczywiście.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Kamileki
Posty: 42679
Rejestracja: 26 sty 2019, 0:39

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Kamileki »

@Robertinho statystyka którą dałem ciut powyżej. Alcaraz został najmłodszym w historii ery Open, który wygrał dwa szlemy w jednym sezonie. Pobił osiągnięcie Beckera z 1989 roku. Niemiec też się wprawdzie uwinął przed 22 urodzinami, ale był starszy od Carlitosa o prawie 8 miesięcy. Wszyscy pozostali mieli skończone 22 lata gdy po raz pierwszy wygrywali swój drugi turniej szlemowy w jednym sezonie.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50808
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Robertinho »

Kamileki pisze: 14 paź 2024, 9:35 @Robertinho statystyka którą dałem ciut powyżej. Alcaraz został najmłodszym w historii ery Open, który wygrał dwa szlemy w jednym sezonie. Pobił osiągnięcie Beckera z 1989 roku.
:ok:

Nie uszło mojej uwadze, ale sam rozumiesz, rozdziały kariery GOATa są niczym okresy twórczości Picassa.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

Robertinho pisze: 14 paź 2024, 9:25 @Jacques D. To tylko pokazuje, jak paradoksalnym graczem jest Nole, bo dla mnie wersja 23 jest w topie najbardziej przyjemnych w odbiorze, właśnie ze względu na granie tenisa bardziej kompaktowego, więcej kombinacji, wycieczek do przodu, plus jedeno z ostrzejszych forhendowych wydań Nole.
Temu absolutnie nie przeczę. Pod względem przyjemności z oglądania: 07, 11, 23. Ale niekoniecznie oddaje to, jak trudna do pokonania jest dla rywali dana wersja. Czy trzeba wybitnej formy do prawie - klasyka? Zazwyczaj pewnie jedno drugiemu by faktycznie towarzyszyło, ale myślę, że w przypadku wybitnego zawodnika jak Nole wystarcza forma bardzo solidna plus kombinacja sprzyjających warunków zewnętrznych. Chyba dla nikogo na forum nie byłoby tezą kontrowersyjną, że dochodząc do meczu z Miedwiediewem w 21 Novak tylko raz (!) we wszystkich czterech Szlemach mierzył się z przeciwnikiem nawet zbliżonym pod względem klasy sportowej do jego (Wimbledon to już w ogóle była farsa wszech czasów: w 3r Kudłaty, w 4r ziemniak, w cwiartce Fuksiarz.pl, w połówce Szapogłupek!!!). Jak widać dzisiaj można i w taki sposób dojść do tej rangi meczu. Gdyby to był Nole z 2011 czy 2015 byłby klasyk, nie mam co do tego wątpliwości.

I naprawdę, nie obrażajmy wspaniałego Gołta porównaniami do jakiegoś malarzyny dwudziestowiecznych mazajców. Tylko Leonardo i Rembrandt.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
Kamileki
Posty: 42679
Rejestracja: 26 sty 2019, 0:39

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Kamileki »

Jacques D. pisze: 14 paź 2024, 12:03
I naprawdę, nie obrażajmy wspaniałego Gołta porównaniami do jakiegoś malarzyny dwudziestowiecznych mazajców. Tylko Leonardo i Rembrandt.
A Vincent ?
Obrazek
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

Jeden z najwspanialszych malarzy i jeden z najlepszych filmów, to chyba nie będzie ujma nawet dla Novaka.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197531
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: DUN I LOVE »

Przepraszam, że musiałeś czekać @Rroggerr, ale z drugiej strony dobrze, że się zabrałem, bo już myślałem, że nie dam rady na nic dłuższego się zdobyć. :) Nie do wszystkich rzeczy się odniosłem, ale miałem jakiś pomysł na polemikę.
Rroggerr pisze: 12 paź 2024, 0:01A był przez ostatnie 30 lat tenisista, który w tym samym wieku (21 lat) wytrzymałby te Twoje oczekiwania?
25 lat oglądam tenis, więc odpiszę tylko za ten okres. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale że wzrost mojej fascynacji tenisem nastąpił wraz z przyjściem New Ballsów, oczekiwałem od młodych ludzi zmiany panującego układu albo chociaż zmuszenia największych legend do przemyślenia sensu dalszej kariery. Nadal, pewnie new ballsi, którzy kolektywnie wysłani na emeryturę Samprasa z pewnością się wpisują w te wymagania. Z jednej strony pokazują drzwi starszemu pokoleniu, w międzyczasie walczą ze swoim i doświadczeniem pomagają się rozwijać młodszym, które następnie je przerastają.

Carlos Alcaraz jak najbardziej też by się w nie wpisywał (jego historia z No1e jest bardzo zbliżona do rywalizacji Samprasa z Hewittem), gdyby wszedł ze swoim tenisem do touru i robił takie wyniki jakie robi jakieś 10 lat wcześniej, ustawiając kolejno do pionu Federera, dalej Nadala i Djokovicia. Problem w tym, że on w tym 2022/2023 to mógł spokojnie odegrać scenkę Najmana - wejść do ATP i powiedzieć: "ludzie, tutaj nikogo nie ma". Federer z Nadalem na emeryturze, Djoković klepiąc mniej lub bardziej okazale swoje rzemiosło podnosił z podłogi szlema za szlemem, Sinner jeszcze przed eksplozją talentu,16 (SZESNAŚCIE) lat wyrwy między narodzinami kolejnych multimistrzów WS (chore), więc o ile obiektywnie wyniki Hiszpana są fantastyczne, tak biorąc poprawkę na całe tło on MUSIAŁ/MUSI pewne rzeczy zrobić i wyegzekwować i w moich oczach to trochę federeryzuje (czyt. mam wagon pucharów, ale kilka rzeczy już mi się z rąk wymknęło) i bardzo średnio całościowo radzi sobie z blisko 38-letnią kozą, a całą rywalizację zagrają jak Djoko jest 35+. No i tak z jednej strony ma 4 szlemy, wygrał 2 finały ze starym No1e na Wimby, ale z drugiej strony podarował temuż niebezpiecznie starzejącemu się Serbowi rekord WS (mało kto pamięta, bo te rekordy Serba nie są tak celebrowane jak to miało miejsce w przypadku poprzedników) dostając jakiegoś paraliżu ciała, skurczy mięśni z nerwów czy czegoś tam jeszcze (nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego spotkało Nadala na RG 05-07, a wielka szkoda), później na jego plecach Novak, grając fatalny sezon i mający problemy ze zdrowiem, kompletuje tenis złotem IO. Możecie to deprecjonować i umniejszać znaczeniu, ale faktem jest, że na koniec dnia człowiek zajrzy w listę kamieni milowych Serba i zobaczy tam najważniejsze (przynajmniej statystyczno-symbolicznie) triumfy, w których mocno maczał palce Alcaraz. Jak nie sportowo, to dziwnymi przypadłościami pozakortowymi, które chcąc nie chcąc oddały za darmo szlema Djokoviciowi i tym samym trzeciego karierowego WS. Cincy oczywiście jest jednym z wielu M-1000 i raczej zaraz świat zapomni o tamtym meczu (o ile już tego nie zrobił), ale znowu - set + break, ugotowany Serb w upale (a wiemy jak źle znosił przez całą karierę Novak takie warunki), wiem, że super aktor, ale jednak bardzo sugestywnie pokazujący, że chce już do szatni, wystarczyło trzymać piłkę w korcie, specjalnie nie ryzykując nawet. Tymczasem 4 ue (3 albo 4, nie włączałem), wpuszczenie zdechlaka do meczu, zmarnowane meczowe, orka, a na koniec spływ w taju w stylu najgorszego wydania szwajcarskiego maestro. No i tak to się toczy - bardzo dobrze, super, o ja pie*dolę znowu...Na tej pustyni, jaką mamy to te 4 WS przy takiej skali potencjału i braku konkurencji to i dużo, i mało, a absurdalne oczekiwania wobec Carlitosa są właśnie przez w/w czynniki determinowane. Przynajmniej powinny być. Chcąc nie chcąc Carlitos jest i beneficjentem i ofiarą czasów, w których przyszło mu budować swoją wielkość. Przynajmniej na początku.
Rroggerr pisze: 12 paź 2024, 0:01Nadal, on pewnie ogarnąłby finał Paryża (i semi RG 2023), ale całościowo i tak ciężko powiedzieć czy dałoby to więcej dużych tituli, bo na hard to różnie było (tzn. słabo, we WS), a czy 20-letni Nadal ogarnąłby Djokovicia w finale Wimbla - pewnie nie. Ot co wpadłoby więcej mastersów i IO, no przepaść, bo ciekawe czy 19-letni Nadal nie wykoleiłby się na USO z czego skorzystałby ulubieniec mtenis, skoro bawimy się już w gdybologię.
Obejrzałem kilka spotkań tamtych czasów, licząc, że tenis z weak ery 04-07 bardzo źle się zestarzał i faktycznie sobie ubzdurałem piękny tenis z mojego dzieciństwa (jak z serialami - wiesz, Słoneczny Patrol, Żar Tropików i te rzeczy), ale niestety nie - przeciętny jak na tamte czasy James Blake ładował na pełnej, przy czym zachowywał kozacką precyzję i trzymał cały mecz z Nadalem w ryzach taktycznych. Hiszpan nawet nie był w stanie się ustawić do piłki, nie mówiąc o jej odegraniu, Nalbandian podczas samego finału WTF05 pokazał więcej jakości i improwizacji w konstruowaniu punktów niż Rubliow, Fritz i Zverev pokażą przez całe swoje życie (co to był za tenis w ogóle, szkoda, że tak rzadko eksponowany przez El Reya), A Safin faktycznie z Federerem zagrał historyczne el partidazo, mimo wszelkich prób podważania tamtego pojedynku. Absolutny top. Najpierw zbudowałem teorię, że to nie Nadal był tak słaby, żeby przegrywać z kim popadnie, a Blake, Gonzalez (wiem, to był tylko jeden mecz, ale za to jaki), Nalbandian czy Jużny - choć całościowo nigdy nie zasiądą na tej samej półce historycznej co Miedwiediew czy Zverev - to jednak mieli mnóstwo jakości, formy i narzędzi, żeby tego "średniego" Nadala na hard ograć, momentami nawet ośmieszając. Szczerze? Bardzo mocno powątpiewam, czy ich dzisiejsi odpowiednicy byliby w stanie to zrobić, skoro mistrz wielkoszlemowy z Rosji ma ze zdziadziałym, łysiejącym emerytem bilans na hard 1-4 (wy powiecie, że gdyby nie czołk z 2019 to miałby 2-3, a ja napiszę, że gdyby truchło Nadala wyserwował półfinał WTF to skończyłoby się 0-5 - oba warianty i tak są absolutnie haniebne i ohydne, a mówimy o czołowym dziś graczu świata, a nie o kimś na poziomie Jużnym czy Fenii). Generalnie trudno uwierzyć, że 20 lat temu aż tak dobrze grali w tenisa.

Jak już sobie pooglądałem, postanowiłem sobie przejrzeć te drabinki Carlitosa, wyciąć jako żywo Nadala z 2005 roku i go wkleić na rympał tam, gdzie stoi Alcaraz. Na początku byłem przekonany, że pewnie wyjdzie mi to, co Tobie (RG22-24), pewnie wersja Rafy z 2007 też by wygrała finał ostatniego Wimby takim, a nie innym Novakiem. Później poszukałem jednak dalej i w sumie przyszło mi coś jeszcze do głowy, choć na pierwszy rzut oka wydawało się chorym popuszczeniem wodzy fantazji, mianowicie Nadal 2005 na USO22?

Wiadomo, że tam Hiszpan odpadł już w R3, ale 17 lat później zamiast zdeterminowanego Jamesa stał Brooksby, dalej deklinujący Cilić, Sinner (tutaj mógłby się wyłożyć Nadal jak najbardziej, ale im dłużej o tym myślę, to już nie jestem taki pewien, czy Jannik ze swoim płaskim tenisem by się nie wystrzelał po 2-3 setach). Zakładam jednak, że by wygrał Włoch, bo jeśli nie to w półfinałach mielibyśmy tak układ:

Casper Ruud 🇳🇴 vs Karen Chaczanow 🇷🇺
Rafael Nadal 🇪🇸 vs Frances Tiafoe 🇺🇸

Nie wiem jak was, ale mnie to osłabia i dobrze, że nigdy nie musielibyśmy się przekonywać, czy maluje świat na nowo, czy jednak mam rację. Rozmawiałem sobie o tym za kuluarami z Mario i Sławek stwierdził, że Tiafoe mógłby zrobić to, co Blake. Odpowiedziałem, że przecież w 2022 roku zrobił - tam były podobne 4 sety gry, ale jednak będę się upierał, że Nadal 05 na USO >>> Nadal 22 na USO. Tam już Hiszpan, po urazie z Wimbledonu i w ogóle całej serii kontuzji z wiosny (pęknięte żebro, problemy ze stopą w Rzymie z Shapo itd.) był bardzo słabo przygotowany i gdyby nie sekwencja Hijikata - Fognini - Gasquet (LOL xD) to w ogóle by go w R4 nie było. No i ranga turnieju - Tiafoe w półfinale szlema naprzeciwko uprawiającemu swoje tańce byczkowi z Manacor prędzej by się zesrał niż zrobił finał WS. Z Alcarazem wprawdzie było 5 setów, ale tutaj nie wiem na ile to forma Francesa, na ile matchup, a na ile jednak ciągle nieopierzony Alcaraz (przecież tam w finale dzieliły nas 2 piłki od 2-1 w setach dla Caspra Ruuda - w finale szlema na hard). Nadal w tym 2005 roku, choć uchodził za żółtodzioba, to miał na koncie finał Miami, wygrany Montreal po finale ze starym, bo starym, ale jednak cały czas coś tam grającym Agassim, pełnodystansową orkę z Hewittem na AO na początku roku, a zaraz po USO dołożył Pekin i Madryt. Mam jednak świadomość, że Coria i Ljubicić to wyżyny weak ery i nie można ich w żaden sposób zestawiać z dzisiejszymi przedstawicielami elity na hard court. Był numerem 2 na świecie i mistrzem wielkoszlemowym już. Mario też dodał, że Nadal lubił sobie zagrać mocne lato na cegle i często był ujechany na USO i jest to mocny argument, który jak najbardziej pozwala sądzić, że daleki wówczas od perfekcji Sinner jednak zrobiłby swoje, ale osobiście kasy by na to nie postawił. Nerki też, bo jednak istnieje ryzyko, że nauczony karierami Federera i Djoko Hiszpan by już tak nie szarżował po Wimbledonie i oszczędzał siły na korty twarde.

Gdyby to się jednak miało zakończyć katastrofą, to wówczas lista Kamilekiego wyglądałaby tak:
1. Connors - 22 lata
2. Borg - 22 lata
3. McEnroe - 22 lata
4. Lendl - 26 lat
5. Wilander - 24 lata
6. Becker - 22 lata
7. Agassi - 29 lat
8. Sampras - 22 lata
9. Federer - 23 lata
10. Nadal - 19 lat
11. Djokovic - 24 lata
12. Alcaraz - 21 lat

Magiczna bariera 19 lat została przekroczona przez gościa, którego niektórzy nazywają cegłotłukiem i człowiekiem jednej nawierzchni :]
No i jeszcze jedna ciekawostka - na 99% Hiszpan byłby mistrzem Miami i to też w wieku 18 lat jak Carlitos (nie jestem sobie w stanie wyobrazić Nadala 05 przegrywającego finał tego turnieju z Ruudem).

Rroggerr pisze: 12 paź 2024, 0:01I regularność, ale znowu, wyjąć Rafaela i nie wiem kto od 90s w wieku 21 lat regularnie wygrywał Szlemy i zagrał o karierowego WS, a to czeka Carlosa w styczniu, chyba nikt. Oczywiście nie wspominając, że nawet ten Nadal pod względem tenisowej ogłady od tego wieku 20-21 lat zrobił ogromny progres, ot co miał lepszą bazę do nabijania tytułów (ceglany niszczyciel) od Carlosa, nawet jeśli ten drugi jest lepszym tenisistą (lepszy tenisowo? zwał jak zwał), dlatego zresztą Rafa ostatecznie GOAT-starcie przegrał.
Zgoda, ale co z tego wynika? Kiedyś ten karierowy WS dowodził mega wszechstronności:

Lata 90 - bardzo wyraźny podział na nawierzchnie, szczyt ery specjalizacji, wielu mistrzów (nie tylko specjalistów, ale mistrzów) gry na każdym podłożu, kompletnie inny tenis niż dziś. Może nie było totalnego betonu (Rafter czy Pete byli w stanie dotrzeć do semi RG), ale mnogość klasowej konkurencji sprawiała, że ustrzelenie wszystkich tytułów WS było absolutnie wyjątkowym osiągnięciem;

Lata 00-10 - podział na specjalizacje zanikał (finał Wimby02 był słynnym znakiem zmiany), dalej byli jacyś specjaliści, ale już nie na mistrzowskim poziomie (Muller, Karlović, Mahut, Haas na trawie np.), ale skala trudności była kosmiczna ze względu na jednego gracza, który totalnie betonował dany turniej (Nadal na RG ofc, Federer z Djoko Wimbledon, Novak AO), co sprawiało, że trzeba było bardzo dużo się napocić i NACZEKAĆ na karierowego WS.

Lata 20 - moim zdaniem nie jesteśmy ani w latach 90. ani w dwóch ostatnich dekadach - jest dwóch graczy lepszych od reszty, żaden z nich nie jest takim blokerem jak Rafa, Roger czy Novak w latach świetności i jeżeli nic się w tym zakresie nie zmieni to postawię bardzo ryzykowną tezę, że na koniec dnia nie będziemy się kłócić w temacie Sinner vs Alcaraz o liczbę karierowych WS, a na liczbę klasyków. Wydaje się absurdalne, pewnie takie jest, ale nie zdziwię się, że jeżeli znowu nastanie tak kosmiczna wyrwa w tourze (jeżeli nastanie, to kolejny mulitmistrz WS urodził się w 2017 roku i ma dziś 7 lat :D ----> taka jest skala patologii, jaką zafudowali nam żeni i uselessi :)), to przeniesiemy wojnę statystyczną na wyższy poziom i nasi sympatyczni koledzy z Hiszpanii i Włoch zrobią sobie powtórkę ze Stocha i Kobayashiego. :-) Wtedy 20-30 lat młodsi fani tenisa będą wyśmiewać rzekomą wszechstronność Federera, który przecież ledwo dorobił się jednego karierowego szlema - gdzie mu do Nadala (2) czy Djokovicia (3), a co dopiero zestawiać w jednym rzędzie z Sinnerem czy Alcarazem? Plus taki, że Robertinho i Kiefer będą mogli się szczycić tym, że mieli rację. :P Swoja drogą, chciałbym, żeby któryś z nich tego klasyka ustrzelił. Wtedy te wszystkie wysrywy fanów Djokovicia "że Novaka powstrzymał stratosferyczny Danił Miedwiediew" będa śmieszyły podwójnie. :D

I tak masz rację co do samego faktu - Carlo zagra w styczniu o karierowego, ale Sinner może zrobić to samo w lipcu. Po 1.5 roku poważnego grania. :|
Rroggerr pisze: 12 paź 2024, 0:01Przez lata przybierałeś pozę cieszenia się z małych rzeczy i stoickiego komentowania ludobójczych cyferek Rafole, a gdy te wszystkie wielkie dyskusje o GOAT-ach się z grubsza skończyły, a my obserwujemy ostatnie podrygi tej ery, to drugi (?) najlepszy 21-latek jakiego mogłeś oglądać, o realnie efektownym stylu gry, nagle nie sprostuje oczekiwaniom. Jeszcze jakbyś stawiał realną tezę (Alcaraz nie jest tak dobry jak się mówi), to można by było się zgodzić, 1 WS za darmo, nieokrzesany tenis, brak powtarzalności, pewnie coś w tym jest - tylko na koniec dnia dalej wyszedłby z tego argument za zajebistością Alcaraza, że z takim brakiem szlifu jest w takim miejscu.
Za dużo kompromitujących rzeczy uświadczyłem z rąk Żenów (lata 21-23 to było za dużo nawet jak na najdłuższa groteskę w historii) i zacząłem tracić cierpliwość - nie tylko do tenisa btw, ale oczywiście Fritze walczące na noże z pękniętym żebrem, Miedwiediewy oddające się Nadalowi w finałach WS przy gigantycznej przewadze czy Djoković triumfujący w WS z dziurami w brzuchu nie wpłynęły na inne departamenty. :D

Co do Alcaraz to obiektywnie patrząc, tak jest. Pozwolę sobie odbić piłkę i tak jak wstawiłeś Nadala w buty Carlosa, tak jak wstawiłem Carlosa w buty Nadala:

USO05
Wimby 06-07
RG07.

No i wydaje mi się, że żadnego z tamtych turniejów by Alcaraz nie wygrał jednak, może RG07, ale patrząc jak się mordował ze Zverevem w czerwcu, zaryzykuję, że jednak by go wypunktował Federer. Na pewno można tu postawić znak zapytania. Może któryś inny turniej by wziął (nie mam jednak pojęcia który), ale bardziej przychylam się, że urodzony w 2005 roku Carlos Alcaraz dalej by czekał na swojego pierwszego WS. Oczywiście ani 4, ani 0 nie są liczbami odpowiadającymi aktualnym umiejętnościom. Stoję pewnie gdzieś pośrodku, chociaż nie mogę oprzeć, że trochę w miejscu Djoko 08 jest Hiszpan - Wimby 23 jako pieczęć na talencie, szlem jak najbardziej zasłużony, ale też pokazujący, że jest sporo pracy i rzeczy do poprawienia, żeby wrócić w to miejsce i już wygrywać kolejne tytuły mając bardziej ustabilizowany tenis i potwierdzając nie podlegającą żadnym dyskusjom sportową jakość (to robi Sinner w tym roku).

Co więcej, ja osobiście uważam, że w normalnym tourze porażki ze Zverevem i Daniłem w WS czy potknięcia z Rubliowem w M-1000 to bardzo normalne i zdrowe rzeczy powinny być. Od tego jest ta trochę (trochę, czyli bardziej 5 niż 16) starsza generacja, żeby pokazywać braki w warsztacie i doświadczeniu i odsyłać do dalszej nauki. Niestety, jak przy poprzednich generacjach widziałem jakiś ciąg logiczny i że np. Hewitt czy Nalbandian ogrywający młodego Nadala to było coś, co wręcz powinno mieć miejsce, tak przy każdej porażce Alcaraz w WS ze Zverevem czy Daniłem przypominam sobie poniższe:
1) Danił 0-5 ze zwłokami Nadal na hard i kompletnie żadnych argumentów, po finale USO21 absolutna wycieraczka także dla coraz starszego Nole;
2) Zverev przed przybyciem Alcaraza miał w WS 0-10 przeciwko graczom Top-10 rankingu, gdzie większość to byli tenisiści pokroju Ruuda czy innego Fritza;
....to jest mi trochę słabo i nie potrafię tego ułożyć w ciąg logiczny. Wiem natomiast, że za X lat liczyć się będą tylko gołe cyfry i się powinien wybronić Carlitos. Tymczasem jednak trudno mi sensownie to wytłumaczyć i zestawić jakkolwiek z poziomem Fab3.

Mam jeszcze parę swoich przemyśleń, ale nie chce mi się już pisać dzisiaj. :P

Na koniec 2 ostatnie przekazy ode mnie:
1. Nie wiem skąd zestawienie z Federerem. Szwajcar nigdy nie był tenisowym skowronkiem, jest klasycznym late bloomerem (jak na swoje czasy, nie na obecne :)) i nigdy nie uważałem, że młody Alcaraz jest gorszy od młodego Federera;
2. Barty, Robertinho i inni loverboye Carlitosa - z grubsza to wszystko, co mam do napisania na temat Alcaraza, życzę jak najlepiej i choć uważam, że podobnie jak Roger - z jednej strony zachwyca, z drugiej osłabia, jest to największa od czasów Szwajcara perełka jaką wydał tenis. Oby mu się wiodło, jak już nie hejtuję i czuję też potrzeby w najbliższym czasie komentować jego tenisowej wędrówki, pjona. :ok:

Kamileki pisze: 13 paź 2024, 18:01Wiek najlepszych zawodników Ery Open gdy po raz pierwszy wygrali dwa szlemy w jednym sezonie (rocznikowo):

1. Connors - 22 lata
2. Borg - 22 lata
3. McEnroe - 22 lata
4. Lendl - 26 lat
5. Wilander - 24 lata
6. Becker - 22 lata
7. Agassi - 29 lat
8. Sampras - 22 lata
9. Federer - 23 lata
10. Nadal - 22 lata
11. Djokovic - 24 lata
12. Alcaraz - 21 lat
Z czystej ciekawości sprawdziłem posiew (z ang. seeds) tych dwóch szlemów, które w 93 wygrał Pete. Wimbledon 93 miał bodaj 13 mistrzów WS na 16 rozstawionych, USO93 12 (albo odwrotnie). Niesamowite, ale też dowodzi tego, czego pisałem o definicji wszechstronności w latach 90. Niesamowite zasoby tenisowych mistrzów.

A, najważniejsze, skoro już tak ambitnie mnie triggerowaliście Rogerem w ostatnich dniach:

Uważam, że Roger Federer to tenisista absolutnie unikalny, który pojawia się w sporcie raz na 100, może 200 lat i z dużą pewnością można napisać, że kogoś tak wyjątkowego, grającego tak skutecznie, pięknie, nienagannie technicznie, momentami wzruszająco, a przy tym kreującego grę w sposób nieszablonowy, często uderzając piłkę w sposób intuicyjny i niepowtarzalny, już nie zobaczymy. Pozostał trwały ślad na tenisie, chcąc nie chcąc też w postaci sporej części nas tu zgromadzonych. :)

Obrazek

To tak w kontrze do panującego ostatnio na forum trendu. Pozdrawiam i dziękuję za ostatnią aktywność. :)
Może Jacques D. potraktuje to jako chwilowy powrót merytorycznej wartości i swego rodzaju AO17 dla mtenis.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7698
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Jacques D. »

@DUN I LOVE Jacques D.to przede wszystkim powie, że życzy sobie jak najwięcej tej klasy postów, bo przy nich bez żalu (no, może z malutkim) może odłożyć na chwilę Tołstoja i Hannę Arendt na rzecz lektury forum. Zgadzam się w zasadzie ze wszystkim, a zwłaszcza z główną tezą, która jest zresztą bardzo podobna do tej w poście, który napisałem niedługo wcześniej w Układzie Sił. Ostatnich parunastu lat w tenisie nie da się tak po prostu wymazać, choćby się bardzo chciało i koronowanie SinncaRaz (dlaczego wszyscy tam wstawiają "L"?) na mistrzów godnych stawiania na równi z ikonami przeszłości, to na dzień dzisiejszy albo Wilanderowanie, albo rezultat czysto życzeniowego myślenia. Są młodzi, mają jeszcze trochę czasu na to, żeby ten obraz odmienić na swoją korzyść (czyt. nie chodzi tylko o poprawienie cyferek), wiele jednak będzie zależało nie tylko od nich samych, ale jak już pisałem, również od czynników zewnętrznych. No i ciekawe, czy w rywalizacji z Djokoviciem coś się jeszcze zadzieje (na razie to, co zrobili, to absolutne minimum przyzwoitości).

Osobne brawa za piękne podsumowanie różnicy pomiędzy tenisem sprzed 20-30 lat i dzisiejszym, wreszcie jakiś głos rozsądku.

E: Co do Federera, tu też pełna zgoda. Tenisista, jaki rodzi się jeden na wiele generacji, unikalny być może w skali całej historii dyscypliny, gdyby tylko głowa choć zbliżyła się tam do innych elementów, Rafole nie byliby wynikowo nawet blisko niego.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Rroggerr
Posty: 10264
Rejestracja: 19 lip 2012, 19:54

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Rroggerr »

@DUN I LOVE

A dziękuję za odpowiedź, miło, że forum w ostatnich tygodniach wróciło do (merytorycznych) życia. :ok:

To chyba kwestia perspektywy: piszesz o podarowaniu rekordu WS Novakowi, piszesz, że 4 WS to i dużo, i mało - to, do czego ja zmierzałem, a pamiętam te rozmowy po RG '23 i trochę się powtarzam, bo to opinia, która dobrze się zestarzała tak ogólnie - to do stwierdzenia, że czasami chyba lepiej jest grubą kreską oddzielić przeszłość niż mielić z perspektywy tej przeszłości teraźniejszość. Oczekiwania, że 20/21-letni Alcaraz - zwłaszcza w skali tego jak wygląda obecny tenis (na koniec 2010 roku, Nadal miał 9 WS, Djokovic 1 WS, rok różnicy i 13 lat dało +10 na korzyść Novaka, popaprane, ale daje do myślenia jakim sportem jest tenis i jak proporcje peak vs długowieczność uległy zmianie) - będzie pełnym blockerem Novaka, tj. wejdzie z buta do poziomu nieomylnego dominatora, były może nie nieuzasadnione, ale jednak turbo optymistyczne. Każdy może, a nawet powinien, indywidualnie kształtować swoje oczekiwania, ale jeśli piszemy dalej o RG 23 i IO 24, to warto mieć na uwadze, że to jest literalnie oczekiwanie wyników na poziomie Fabsterów w prime, od gracza, który współcześnie już jest historycznym wyjątkiem. No more, no less. Realna degrengolada tenisa postępuje od 2014 roku - tj. wtedy dostaliśmy już (połamany Nadal w finale AO, RG na oparach) słabnących fabsterów i kompletny brak następców. Ba, to Fab3 to tak ze dwa razy się od tego momentu w Szlemie spotkało w formie: dołek Nadala (czerwiec 2014-styczeń 2017), dołek Federera, potem dołek Djokovicia, potem koniec Rogera, a potem koniec Rafy, a te dwa razy (gubię coś poza RG-Wimb 2019?) to i tak stary Roger na cegle i Nadal na trawie - dalej można przekonywać o potędze Wawrinki i Murraya, ale liczba "toaletowych" WS u serbsko-hiszpańskiego duetu (nawet szwajcarski pyszałek załapał się na kilka) była jednak potężna. Sinncalaz ani tej degrengolady nie odmienią, ani nie są za nią odpowiedzialni, ot co parę lat się spóźnili i korzystają dokładnie na tym samym (homogenizacja nawierzchni, ewolucja tenisa, słabość dyscypliny). I jak ktoś tą grubą kreską tę dekadę faktycznie oddzieli, to w sumie ... dalej jest fajnie, albo inaczej: jest po prostu lepiej.

ALE - o ile hipokryzją byłoby ignorowanie regresu całej dyscypliny, tylko dlatego, że fajniejsi gracze zaczęli wygrywać, to też trochę nieuczciwością jest krytykowanie (np. rekord Novaka) za procesy (to, że Alcaraz nie jest w wieku 21 lat kompletnym dominatorem, dla przykładu), które obiektywnie są zrozumiałe i, przede wszystkim, które dla całokształtu kariery Hiszpana raczej nie będą miały znaczenia. Bo Alcaraz ma potencjalnie 10-15 lat kariery przed sobą (31/32/36/36/36 - ostatnie WS Agassiego, Samprasa, Fab3, Murray - 29, Wawrinka - 31), co jest jednak absurdalne w skali czasu jaki ma/obecnego poziomu. Dlatego, realnie, jak już analizujemy tego Alcaraza, to zobaczymy na ile on poprawi ogólną ogładę i bazę gry, bo tutaj jeśli za rok w czerwcu dalej będzie w, +-, tym samym miejscu, to uznam to za realne rozczarowanie, albo przyczynek do niego. Kolejny sezon z kontuzjami i bez progresu w skali regularności - także. Porażka w Australii z kimś innym aniżeli Sinner - też. Więc nie, Alcaraz nie jest teflonowy na krytykę. Ale jeżeli jest coś czego uczy ta miniona dekada, to jest jednak fakt jak złe były nasze długoterminowe predykcje, jak przereagowywaliśmy, jak tenis obecnie jest "długą grą" - i jak mocno się liczy timing. Po SF Wimbledonu 2012, Djokovic, jako 25-latek, był -12 względem Feda we WS i walczył z nim na noże w okolicach/po 30-tce (RG-USO-Wimledon w odstępie 12 miesięcy), a skończył na +4. To powinno dawać do myślenia nt. ujmowania pojedynczych, nie najważniejszych, meczów 20/21-latka w szaty jakichś "legacy meczów". Nie porównuję 1 do 1 sytuacji, więc nie piszcie o różnicach, ale wtedy też leciała narracja jak to post-prime Federer kasuje peak Novaka ponownie, a ile z tego zostało na koniec dnia?

Bo to, co jest trudną do zanegowania opinią, to to, że Sinner ma pierwszy prajmowy sezon (powtarzalność, wyniki) Fabstera, ale niezweryfikowany pozytywnie na tle topowego rywala, a Alcaraz jest na poziomie młodego Fabstera, ale, np. w porównaniu do Nadala, o innych proporcjach (tj. jego dotychczasowy peak jest pewnie słabszy niż ten ceglany młodego Rafy, ale czy to ma znaczenie długoterminowo, skoro to jest pod względem wszechstronności naprawdę historyczny talent, to inna sprawa) - to, że jesteśmy w wirze porównań ich do Fab3, to jest dobry przykład, że od tego nie uciekniemy. Ale czy faktycznie ten Sinncalaz dostaje takie hurraoptymistyczne reakcje? Przynajmniej na forum, bo chyba reakcje mainstreamu ciężko u nas na Mtenis traktować jako punkt odniesienia? Poza zwróceniem uwagi na ogólną ewolucję tenisa (co ma miejsce, przecież np. skala agresywnego tenisa i defensywy Alcaraza to coś realnie nowego, tak samo podanie-return-serwis-defensywa-płaska gra u Włocha) i radość ze zmiany stanu rzeczy? Jakoś kompletnie tego nie obserwuję. Ba, jak napisałem, że Sinner to ma szansę na wynikowo fabsterski sezon (co jest faktem), to dostałem feedback, że tak nie można na to patrzeć (a ja nawet nie napisałem, że tak na patrzę :D ).

Alcaraz jest o solidne podanie i zdrowie od (sportowo) poziomu fabsterów. Dużo, tj. mam z tyłu głowy, że może to pójść różnie na tym etapie, ale zarazem niedużo, tj. to nie jest abstrakcja i fantomowe dywagacje. A zarazem faktem jest, że przed Alcarazem 2-3 lata, które, pod względem ogólnego rozwoju, poza wyjątkami - są właściwie decydujące dla maksymalizacji potencjału.
Awatar użytkownika
no-handed backhand
Posty: 22490
Rejestracja: 01 sie 2014, 23:07
Lokalizacja: tak

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: no-handed backhand »

Rroggerr pisze: 17 paź 2024, 3:47 miło, że forum w ostatnich tygodniach wróciło do (merytorycznych) życia. :ok:
Chyba tylko w Twoich snach o 3:47 w nocy.
Yoshihito Nishioka do Ciebie jedzie
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50808
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Robertinho »

😵‍💫
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Kamileki
Posty: 42679
Rejestracja: 26 sty 2019, 0:39

Re: Czy wszyscy będziemy kochać CAG?

Post autor: Kamileki »

@DUN I LOVE
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Semrush [Bot] i 6 gości